sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 51

Zobaczyłam idących w stronę ,,pastwiska'' chłopaków . Szepnęłam do Suprise :
-Nie chcę gości , więc popilnuj wejścia . 
Wedle mojego życzenia wstał i usiadł na przeciwko furtki . Gdy chłopacy doszli , Liam chciał wejść , ale Suprise warknął i pokazał swoje śnieżno-białe zą podskoczył ze strachu. Uśmiechnęłam się . Siedziałam tak 10 minut . Po tym czasie usłyszałam krzyki dziewczyn , a mianowicie :
-Karo 
-Dakota 
-Natalie
Podbiegły do chłopaków . Dakota chciała wejść , ale Liam ją ostrzegł .
-Nie wchodź ona nie chce gości .
-Domi , proszę wyjdź - prosiła Karo .
-A dajcie mi święty spokój - powiedziałam .
-Domi , proszę , wróć z nami - odparła Natalie .
Po 5 minutach próźb usłyszałam  kroki małych stóp . To moja współ . Ptrzepchała się i chciała wejść , ale Liam powiedział :
-Lepiej nie wchodź nie chce mieć teraz gości .
-Ale ja tam chcę iść .
Po tych słowach weszła . Suprise od razu się zmiękczył . Zaczął się z nią bawić . Podeszła do mnie .
-Co jest ??
-Nic .
-Przecież widzę .
-To jak ty powiesz , po co tu przyszłaś .
-Bo wiedziałam , że potrzebujesz wsparcia i pomocy .
-Ale skąd wiedziałaś .
-Powiedzmy , że kobieca intuicja - odparła .
-Dobra , więc pokłóciłam się z narzeczonym - powiedziałam .
-Ale bardziej szczegółowo - oznajmiła . 
-A więc , mamy jedne dziecko , córkę Maybel , teraz spodziewam się drugiego , a gdy powiedziałam o tym Zayn'owi , on mnie znienawidził - powiedziałam .
-Poczekaj , pomyślę ... myślę , byś go unikała i olewała - odparła .
-Skąd to wiesz ?? - spytałam . 
-U mnie w domu tak było , gdy miałą z 5 lat , moja mama spodziewała się mojego brata , tata na nią krzyczał , a ona nim się nie przejmowała , unikała go i olewała , a później mój tata sam nalegał na Marcela - powiedziała .
-Dzięki mała - oznajmiłam .
-Dobra ja muszę lecieć , pa - powiedziała i przytuliła mnie . 
gdy wyszła Liam chciał wejść , ale teraz Surprise chciał go drapnąć . Wtedy gwizdnęłam i powiedziałam :
-Noga !!
Od razu siedział obok mnie . Wtedy Liam i reszta weszli na wybieg . 
-Domi , wróć z nami , do domu - powiedział Louis .
-Ale pod jednym warunkiem 
-Jakim ??? - spytał Niall .
-Że , nie będę musiała nigdzie z wami chodzić i nie będę musiała gadać z ... nim - powiedziałam .
-Dobra , to chodź - powiedział Harry . 
Pocałowałam kociaki w nosy i wyszłam . Zamknęłam furtkę na klucz i wyszłam z zoo . Po 10 minutach byliśmy pod domem . Weszłam do kuchni , w której leżały wcześniej moje fajki . Spostrzegłam , że leżały w salonie , w którym siedział ten dupek . Wzięłam głęboki wdech i poszłam . Mulat , gdy mnie zobaczył taką poczochraną , zwiększyły się mu źrenice . Ja wzięłam co miałam wziąć i poszłam na górę . Wyszłam na balkon . Wyjęłam zapalniczkę , wsadziłam do buzi szluga . Wciągając dym czułam się lepiej . Po 15 minutach wypaliłam pół paczki czyli 5 papierosów . Zamknęłam balkon . Było ode mnie czuć tytoniem na 10 metrów . Zeszłam na dół . Weszłam do kuchni , w której nikogo nie było . Zajrzałam do szafki z alkoholem i wyjęłam Whisky . Usiadłam przy barze i wzięłam z 5 łyków . Nagle usłyszałam trzask drzwi . W holu usłyszałam paplanie Louis'a , Liam'a , Niall'a i Harry'ego . Zayn był w salonie , ale on mnie za przeproszeniem huj obchodzi . 
-Zayn , śmierdzi tu papierosami !! - krzyknął Liam .
-Ale ja nic nie robię !!! - krzyknął mulat .
-Domi by napewno nie paliła w ciąży !!! - krzyknął Hazza . 
-A mnie ona nie obchodzi !!! - krzyknął ponownie Malik .
-Zabolało !! - krzyknęłam . 
Do kuchni weszła 5-tka chłopaków . Moja głowa leżała na rękach , które leżały na blacie baru . Miałam zamknięte oczy , bo nie chciałam na nikogo w tej chwili patrzeć . 
-Domi , paliłaś ?? - spytał mulat .
-A od kiedy cię tak obchodzę ?? - spytałam z nutką kpiny . 
-Jesteś moją narzeczoną , więc obchodzisz mnie i to bardzo - powiedział . 
-A przed chwilą co innego mówiłeś - odparłam . 
Do baru podszedł Niall . Poczuł ode mnie alkohol , więc podał mi szklankę wody . 
-Dzięki blondas - powiedziałam . 
-Ty lepiej idź na dwór , bo od ciebie śmierdzi tytoniem i alkoholem - powiedział Louis . 
-Zebra , sam idź na dwór - powiedziałam .
-Od kiedy ja mam kopyta ?? - spytał .
-Od wtedy kiedy jestem nie trzeźwa - powiedziałam i wstałam .
Zaczęłam się chwiać . Byłam taka pijana , że doszłam do wejścia od kuchni i oparłam się o framugę . Zayn to widząc wziął mnie na ręce . 
-Puść mnie , słyszysz ?!?! - krzyknęłam .
-Nie - powiedział spokojnie . 
-Jeśli mnie nie puścisz zrobię , coś czego nie będziesz chciał - powiedziałam .
Nie puścił mnie .
-Sam tego chciałeś , więc masz do wyboru : aborcja , nóż , żyletka , balkon , basen , gwałciciel - powiedziałam .
-Domi , nawet tak nie mów - odparł . 
-Lub mogę zrobić coś innego - powiedziałam .
-Co ?? - spytał . 
-Chcę zerwać zaręczyny - powiedziałam . 
Wtedy puścił mnie wolno . Zaczęłam schodzić po schodach . Mówiąc szczerze , byłam taka pijana , że potknęłam się i zaczęłam fikołkować po schodach . Tak zfikołkowałam , że koniec fikołków skończył się przy wejściu do kuchni . 
-Nic mi nie jest !! - krzyknęłam .
Chłopacy wybuchli śmiechem . 
-Nie śmiejcie się z leżącego , dosłownie - powiedziałam , wstałam i otrzepałam się . 
-Gdzie Zayn ??? - spytał Liam . 
-Pewnie opłakuje - powiedziałam . 
-Co ??? On płacze ?? - spytał Louis .
-Pewnie tak , bo ... - nie dokończyłam , bo do kuchni wszedł mulat .
-... Zerwała ze mną zaręczyny - dokończył . 
-Domi , co ty zrobiłaś - spytał łapiąc się za głowę Niall . 
-No .. zerwałam zaręczyny .. nie słuchaliście czy co ?? - powiedziałam . 
-Boże .. Domi - powiedział Liam . 
Wyszłam z domu . Zaczęłam iść w kierunku ogrodu , w kórym były laski . Usiadłam obok Karo .
-Domi , won z huśtawki , bo śmierdzi od ciebie tytoniem i alkoholem - powiedziała Karo .
-Dobra - odparłam i usiadłam na ziemi . 
-A co się dzieje w kuchni , bo chłopacy jacyś zdenerwowani ?? - spytała Natalie . 
Wszyskie spojrzały na mnie .
-Ja nic napewno nie wiem - odparłam . 
-Domi , powiedz - powiedziała Dakota .
-Spytaj się Liam'a , a może lepiej spytaj się Zayn'a - powiedziała z kpiną . 
-My nie na żarty - odparła Karo . 
-Dobra , ale nie drzyjcie się na mnie jak chłopacy - powiedziałam .
-Okey - odparły równocześnie . 
-Więc ... zerwałam zaręczny ... - nie dokończyłam , bo dziewczyny zaczęły . 
-Domi , coś ty zrobiła ?!?? - wydarła się na mnie Dakota . 
-Wiecie co nie mam u was też wsparcia !! - krzyknęłam i poszłam do domu . 
Otworzyłam drzwi główne . W kuchni siedzieli wszyscy . Trzasnęłam drzwiami . Chłopacy zaczęli szepczeć . Poszłam do kuchni . Spojrzałam na chłopaków . Zrobiłam czego się nie spodziewali .... Zdjęłam obrączkę i położyłam na blacie . Spojrzeli na mnie . Ostatni raz spojrzałam zapłakanymi oczami na Zayn'a . Wbiegłam na górę z płaczem . Pobiegłam do kibla . Szybko wzięłam żyletkę i stanęłam na schodach . 

4 komentarze:

  1. Pisz szybko!
    Świetnie piszesz :)
    Myślę że zajrzysz do mnie: http://empire-fanfiction1.blogspot.com/
    Liczę że zostawisz po sobie ślad w formie komentarza :)
    Pozdrawiam Paula :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie .B-O-S-K-I-E . Myślę , że zajrzysz i do mnie :-) http://onediretionisthebest.blogspot.com/2014/12/rozdzia-36.html

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki laski !!
    Chętnie zajrzę na twojego bloga i zostawię po sb ślad .

    OdpowiedzUsuń