środa, 31 grudnia 2014

Bardzo bardzo ważne informacje !!!!!!!!

Mam na utrzymaniu 5 blogów m.in :
http://love-is-a-fire-that-is-not-quenched.blogspot.com/
http://koncert-1d.blogspot.com/
http://the-brutal-love.blogspot.com/
http://hatred-and-perhaps.blogspot.com/
I ten co teraz mam :
http://one-direction-is-the-best-4ever.blogspot.com/

Muszę zawiesić bloga . Nie będę wstawiać postów i nie będę aktywna na tym blogu do odwołania . Są 3 przyczyny . Zbliżają się egzaminy końcowe , muszę się uczyć , a trzecia to z braku weny .


Kocham Was !!!

środa, 24 grudnia 2014

Info :*

A oto link na mój nowy blog :
Myślę , że się spodoba .

Info :*

Myślę , o założeniu nowego bloga , w którym będzie dużo akcji (w tym scenki +18 ) .
Będę kontynuować tego aktualnego bloga , ale będą też pojawiać się rozdziały na tym nowym .  
Zaraz zaczynam pisać nowy blog . 

Rozdział 58

Dziś Święta Bożego Narodzenia , więc rozdział będzie odbywać się w dniu Świąt . 
Zapraszam do czytania :)
----------------------------------------------------------------------------------------

                                                             ***Louis***
Siedzimy w Święta Bożego Narodzenia w szpitalu . Dominice przestało bić serce ??? To niemożliwe . Siedzimy i siedzimy z 3 godziny w poczekalni . Nagle przyszedł lekarz . Wszyscy z nas podnieśli się z krzeseł i podłogi . 
-A więc przywróciliśmy bicie serca . 
-Na szczęście - odparł Liam .
Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą . Zobaczyłem jak Domi siedzi na łóżku tyłem do nas i rozmawia z pielęgniarką . 
-A kiedy zostanie wypisana ?? - spytał Malik . 
-Może nawet dzisiaj , ale musi wziąć jakieś leki - powiedział lekarz . 
Przeszedł przez naszą grupkę i zniknął za rogiem . Usiedliśmy na pogłodze i zaczęliśmy rozmawiać . Po 20 minutach zobaczyliśmy jak z sali wychodzi ... Domi !!!! Zayn się podniósł jak poparzony i podszedł do niej . 
-Domi , boże już myślałem , że się nie obudzisz - odparł Malik . 
Po policzku Domi spłynęła łza . 
-Co jest ??? - spytał Zayn . 
Opuściła wzrok na nogi . Nie wiemy co jej jest . Nagle przed salę wyszła pielęgniarka . 
-Chodź Dominica , musisz iść do recepcji - powiedziała pielęgniarka . 
Ona tylko kiwnęła głową i zaczęła iść za nią . Po chwili odwróciła się do nas . Pokazała serduszko stworzone z dłoni :
Po chwili zniknęła za rogiem idąc z pielęgniarką . 
-Co jej jest ?? - spytał Li . 
-Ona ... nie może mówić - odparł Niall .
-Jak to ... nie może ?? - zapytał Zayn . 
-Nie wiem ... może to jakieś środki uboczne tego czegoś - powiedziałem . 
-Lepiej , żebyśmy mieli dobre myśli - odezwał się Hazza . 
Siedzieliśmy tak w ciszy z 30 minut . Zayn cały czas chodził nerwowo po korytarzu . W pewnym momencie ....


                                                      ***Zayn***
W pewnym momencie zobaczyłem jak Domi biegnie w moim kierunku . Przytuliła się do mnie . Po moim policzku spłynęła ... łza ??? Pocałowałem ją w czubek głowy . Pogłaskała mnie po policzku i pobiegła do sali . Po chwili wyszła z telefonem w ręku . 
-Domi , a powiedz co ci jest ??? - spytałem . 
Pokazała mi na swoje usta . Ona na prawdę nie może mówić . 
-A kiedy będzie mógł wrócić twój głos ?? - spytałem .
Pokazała , że nie wie . Po chwili byliśmy pod domem . W środku siedziały dziewczyny . Domi przywitała się w nimi . 

wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 57

Jeszcze kilka szybkich godzin spędziłam z dziewczynami . Po tym upływie czasu musiałam wracać , a dziewczyny chciały zostać , by nic się nie stało naszej pani ciężarnej , Viki . Po chwili stałam w ... śniegu ??? A no tak , jest 23 grudnia . Zapomniałam (xD) . Wsiadłam do auta i odjechałam . Po chwili znalazłam się pod willą . Wysiadłam z auta i skierowałam się w stronę drzwi . Zapukałam . Nie musiałam czekać długo , gdyż w drzwiach stanął sam ... Zayn . Weszłam do środka , jakbym pierwszy raz tam była . Wszystko bylo ozdobione . Chyba musieli się namęczyć . Weszłam do salonu , w którym siedział zdyszany Niall i Louis . 
-A co wam się stało >> - spytałam . 
-My biegaliśmy stąd tam i tak dalej i jeszcze musieliśmy wieszać ozdoby - powiedział Niall'er.
Bez słowa poszłąm do kuchni , napić się czegoś . Po chwili poczułam jak ktoś trzyma mnie potężnymi rękami w talii . Nie odwróciłam się , tylko robiłam co miałam zrobić . W pewnym momencie poczułam jak ściska mnie bardziej i przyciąga do siebie . Lekko go odepchnęłam , ale on nie dawał za wygraną . Pociągnął mnie do siebie , że moje plecy dotykały jego klatki piersiowej . Nagle usłyszałam pukanie do drzwi głównych . Odepchnęłam chłopaka z całej siły i poszłam w stronę drzwi . 
-tak , słucham ??? - spytałam .
-Czy mieszka tutaj , Dominica ??- zapytała znana mi kobieta . 
-Tak , a mam coś jej przekazać ?? - spytałam . 
-Bo to moja córka i chciałabym się z nią zobaczyć - zatkało mnie . 
-Mamo , to .. ja - odparłam .
-Dominica ??? Boże jak się szybko zmieniłaś , na lepsze - powiedziała . 
-Może wejdziesz ?? - zapytałam .
-Chętnie - odparła i weszła za mną do przedpokoju . 
-Mamo mam ci tyle do powiedzenia - powiedziałam . 
Usłyszałam krzyki chłopaków , które dochodziły z salonu .
-Poczekaj , idę ich uspokoić - powiedziałam .
Podążała za mną . Gdy weszłam do salonu , normalnie , prawie wybuchłam śmiechem . Zayn trzymał Louis'a za szybą w studio , a Niall zajadał jego marchewki :
-Co tu się dzieje !! - krzyknęłam .
-O Domi , chcemy wkurzyć Louis'a . - powiedział Niall . 
-Kotku , zostaw go , proszę - powiedziałam robiąc słodkie oczka . 
-Jakie kotku ??? - spytała moja mama .
-Bo to mój ... - nie dokończyłam , bo Zayn mi przerwał .
-Prawie narzeczona i matka naszej córki .
-Macie córkę ??? - zapytałam ponownie . 
-Tak , teraz jest u babci Trici - odparłam .
-A wogóle pamiętasz , że masz brać leki ??? - spytała . 
Zamurowało mnie . Już od 5 lat nie biorę tych leków , przez które mogę głużej żyć . 
-Kochanie , jakie leki ?? - zapytał Zayn , podchodząc do mnie . 
-Dominica , nie mów , że przez 5 lat nie brałaś leków , które utrzymują cię przy życiu - powiedziała trochę zdenerwowana matka . 
-Bo nawet o nich zapomniałam - powiedziałam .
-Dominica , Pamiętasz , co się stało z ... nią ??? - spytała . 
-Proszę zostaw mnie samą , proszę mamo - powiedziałam i odeszłam .
Skierowałam się w stronę kuchni . Nagle osłabłam i poleciałam na bar . Mama najwidoczniej wyszła . Było słychać , jak zamykają się drzwi główne . Zaczęłam krzyczeć , ale nie mogłam . Szybko podbiegłam do szafki z tabletkami i wzięłam , te które nawinęły mi się na rękę . Chyba to były jakieś na serce . Po chwili poczułam się lepiej . Pobiegłam do salonu . Nikogo nie było . Spostrzegłam , że chłopacy siedzą w studio . Zaczęłam krzyczeć , ale na marne , nie słyszeli , ani jednego dźwieku poza studiem . Potknęłam się o zwinięty dywan i wywinęłam orła . Po chwili wstałam . Zaczęłam biec do studia . Chłopacy byli wewnątrz i nagrywali płytę . To jeszcze gorzej . Kliknęłam czerwony przycisk przy mikrofonie i powiedziałam :
-Zayn ja .. umieram .
Zaczęłam się chwiać . Złapałam się za miejsce gdzie mam serce . Usiadłam na krzesełku , które było blisko mnie . Usiadłam na nim i złapałam miejsce , w którym znajduje się serce . Szybko podbiegli do mnie chłopacy :
-Zayn ja umieram . 
-Nawet tak nie mów .
-Ja nie żartuje .
-Domi , wszystko okey ?? - spytał Niall .
Zaczęło mi się kręcić w głowie . Poczułam jak serce przestaje mi bić . Wzięłam dłoń Malik'a i przyłożyłam do mojego serca . 
-Domi , twoje serce ... nie bije .
-O kur** !! - krzyknął Li .
Wtedy nie musiałam walczyć .

----------------------------------------------------------------------
Może to koniec , a może nie . Dowiecie się w święta Bożego Narodzenie .
Papatki moje Directionerki.

Rozdział 56

W tym momencie nic nie chciałam poczuć . Chciałam łatwo i szybko odejść . Poczułam , że ... ktoś trzyma mnie na rękach ?!?!?! O nie , chciałam odejść , a on mi przeszkodził ! Znów ! Otworzyłam powieki i spostrzegłam .... Liam'a ?!?!? Co do diasnej cholery tu się dzieje ?!?!? 
-Co ty robisz ?!?! - krzyknęłam .
-Przeze mnie chciałaś się zabić , więc musiałem coś zrobić - powiedział . 
-czyli ??? - spytałam .
-Chciałem cię przeprosić . Zachowałem się jak skończony dupek , wiem , że mnie znienawidziłaś - odparł .
-Puść mnie - nakazałam . 
Po chwili stałam na trawie . Poklepałam go po ramieniu i poszłam do środka . Liam powiedział , że idzie na chwilę do marketu . Zobaczyłam , że w salonie chłopacy siedzą na kanapie i mówią coś , więc podsłuchałam :
-Boże , co ja zrobiłem ?? - pytał Malik .
-Zayn ona była super - odparł Niall . 
-Będziemy ją wspominać - powiedział Harry . 
-Ona tu zawsze będzie - odezwał się Louis . 
-Ja nie wiem co zrobiłem , ja ją KOCHAŁEM - powiedział Zayn. 
-Ja ciebie też - powiedziałam i zrobiłam kilka kroków naprzód . 
Wszyscy popatrzyli na mnie . Zayn wstał z kanapy i powiedział :
-Domi , czy to naprawdę ty ??
-Może ...... przekonaj się - odparłam i podeszłam do niego bliżej . 
Nasze usta się złączyły . Trwało to chwilę , a później spytałam :
-Czy to co mówiłeś było prawdą ??? 
-T-Tak , Domi - czy mi się przesłyszało ?? Zayn się zająkał ???
-Muszę iść - powiedziałam i przeszłam przez wyjście .
Wsiadłam do samochodu i pojechałam tam gdzie miałam już dawno zajrzeć . Gdy byłam na miejscu zapukałam do drzwi . Otworzyła mi ciężarna dziewczyna 1 rok starsza ode mnie . To Viki !!!!! Przytuliłam ja ostrożnie . Weszłyśmy do środka gdzie była reszta lasek . 
-Hej , co tam dziewczyny - powiedziałam . 
Odwróciły się do mnie i zobaczyłam , że każda jest zapłakana . 
-Co jest ?? - spytałam . 
-Domi , co ty tu robisz ?? - spytała Dakota . 
-No żyję , a co ?? - spytałam . 
-Bo Zayn i reszta chłopaków była zapłakana , bo widzieli jak umierasz - powiedziała Kaaro . 
-Ale w ostatniej chwili uratował mnie .... mhhm , no ten ... hmm - jąkałam się .
-Kto cię uratował ??? - spytała Natalie . 
-No .. ten ... Liam - odezwałam się . 
-To co się jąkałaś ??? - spytała Dakota . 
-Nie wiem , po prostu myślałam , że będziesz zła - odparłam .
-Nie nie byłabym - powiedziała Dako . 
-A więc mówcie nowinki , które się stały w tym tygodnie - powiedziałam i usiadłam na fotelu.
-A więc , zrobiłam to z Lou , wiem , że to głupie , ale jestem taka podniecona - oznajmiła Natalie . 
-Jak to ??? - spytała Karo . 
-Mogę wam nawet pokazać - powiedziała Natalie , biorąc telefon do ręki . 
Wszystkie zamurowało . Po chwili Natalie pokazała zdjęcie :
Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem . 
-Viki mam pytanie , kiedy urodzisz ??? - spytałam .
-Jutro , bo tak ginekolog mi mówił - odparła . 

A oto zwiastun bloga

Rozdział 55

Pobiegłam do pokoju . Zamknęłam się na klucz i oparłam się plecami o drzwi . Zaczęłam płakać . Nie wytrzymałam :
-Boże , jaka ja jestem głupia , kiedyś była Directioners , a teraz chcę powrócić tylko do marzenia o nich . 
Podeszłam do szafek i zaczęłam zwalać lampki , szklane rzeczy . Chyba było słychać jak wywalam rzeczy z półki , która jest prawie 2 metry nad ziemią . 


                                                             ***Niall***
Siedzimy sobie z chłopakami na kanapie . Nagle słyszymy dźwięk tłuczonego szkła i rzeczy upadających ma ziemię . Razem z Harry poszliśmy na górę , bo Louis siedział uspokajał Zayn'a , a Liam siedział w kuchni . Gdy byliśmy przed pokojem , usłyszeliśmy jak Domi tłucze bodajże lampkę nocną . Nie pewnie zapukałem :
-Czego ?? - spytała .
-Domi , możemy wejśćć ??? - zapytał Harry . 
Nie czekaliśmy długo , bo usłyszeliśmy jak przekręca zamek . Uchyliłem drzwi , i normalnie zatkało mnie . Pokój był normalnie , to nie można było nazwać pokojem tylko gruzem . Ale najdziwniejsze było to , że domi siedziała na łóżku z ... pistoletem przy skroni . 
-Domi , odłóż to , proszę cię - powiedziałem podchodząc do niej . 
-Jeszcze kilka kroków , a nie usłyszycie mnie - odparła .



                                                                ***Domi***
-Kiedyś marzyłam , by was poznać , ale teraz chcę wrócić do podstawy . 
-Domi , ale proszę cię , odłóż to na ziemię - powiedział Harold .




                                                              ***Zayn***
Już chłopacy z 10 minut nie schodzą , coś musiało się stać . Poszedłem na górę do nich . Wbiegłem na górę , do pokoju Domi . Gdy miałem podbiec do niej zobaczyłem broń w jej ręku .
-Kochanie , nie rób tego - powiedziałem .
-Od kiedy się mną interesujesz ?? - spytała .
-Od zawsze - oznajmiłem .
-A jakoś miziałeś się z jakąś laską w szpitalu , co ?!? - prawie krzyknęła .
-Ja niczemu nie jestem winien - krzyknąłem .
-Wiem , to ja zerwałam zaręczyny - powiedziała spokojnie . 
-Ale nie podchodź do mnie - powiedziała .


                                                         ***Domi***
-Jak mam ze sobą skończyć to tylko chcę powiedzieć , że ... - nie dokończyłam , bo Zayn mi przerwał :
-Tylko to zrobisz , to zrobię to samo co ty - powiedział .
-Niall , życzę ci szczęścia z Viki - odparłam .
Popatrzył na mnie ze zdziwionym wzrokiem . 
-Będziesz tatą , Viki wyjechała ze względu na ciążę , więc powodzenia ci życzę - powiedziałam i przyłożyłam broń do klatki piersiowej . 
Wstałam i zaczęłam iść w stronę balkonu . Odwróciłam się do nich plecami i rzuciłam Zayn'owi pistolet . 
-Zabij mnie , śmiło !! - krzyknęłam . 
-Ale .. 
-Zabij , nikomu nie jestem potrzebna , więc dawaj - powiedziałam . 
-Ja ciebie potrzebuję - powiedział .
Po moim policzku spłynęła łza . 
-Ale ty mnie już nie kochasz , więc strzelaj prosto w serce - odparłam .
-Ja nie mogę - powiedział i upuścił broń na ziemię . 
-To , więc zrobię co innego - powiedziałam i zaczęłam wychylać się za barierkę .
-Kocham cię - odparłam .
 Po chwili Zayn'a nie było w pokoju . Zamknęłam oczy i po prostu puściłam . Poczułam jak lecę w dół , do końca mojego życia . W pewnym momencie nic .......

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 54

Nagle do pokoju wszedł rozradowany lekarz :
-Witam , panno Dominico .
-A co pan lekarz taki rozradowany ?? 
-Mam dobrą nowinę 
-Jaką ??
-Dziś pani zostanie wypisana .
-To bardzo się cieszę .
Uśmiechnęłam się . Po chwili byłam cała w skowronkach . Spakowałam się , a po chwili byłam w recepcji . Po 20 minutach szłam z torbą przez park . Po chwili znalazłam się przed drzwiami willi . Niechętnie zapukałam , a otworzył mi rozradowany Harold . Przytliłam go . Zaczęłam płakać na powitanie . 
-Mała co jest ???
-Harry , ja je straciłam - odparłam .
Poczułam jak jego serce przyśpiesza bicie . 
-Domi , wejdź , nie będziemy stać w progu - powiedział , po czym weszłam z torbą do środka.
-Gdzie wszyscy ?? - spytałam .
-Liam , Niall , Louis na górze , dziewczyny na zakupach , a Zayn ... jest ... em - plątał mu się język .
-Wiem , jest z jakąś laską , co nie ?? - zapytałam .
-Tak .
-Dobra ja idę na górę - oznajmiłam i pobiegłam .
Pochowałam moje ciuchy . Po chwili usłyszałam śmiechy , chichry i inne hałasy za ścianą . 
-Boże , co oni tam wyrabiają - spytałam samą siebie .
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do drzwi obok . Zapukałam .
-Harry przecież nie musisz pukać - powiedział Niall .
-A czy ja wyglądam jak Styles ?? - spytałam wchodząc do pokoju . 
Wszyscy rzucili mi się na szyję . 
-Ususicie mnie !! - krzyknęłam i zaczęłam gilgotać wszystkich na około . 
Wszyscy padli na podłogę . 
-A co ty taka chuda , laska ?? - spytał Louis . 
Spiorunowałam Liam'a wzrokiem . Chyba nie powiedział im o tym . Złapał mnie skurcz . Zgięłam się i zaczęłam wychodzić z pokoju .
-Domi ?? - spytał Niall . 
-Słucham ?? - spytałam odwracając się w ich stronę . 
-Laska z ciebie - odparł .
-Zaraz dzwonię do Viki i mówię jej wszystko co usłyszałam - powiedziałam śmiejąc się . 
Znów złapał mnie skurcz , ale mocniejszy .
-Liam , chodź - powiedziałam .
Wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju . 
-Słucham , księżniczko - odparł .
-Powiedz mi , ale szczerze . Okey ?? - powiedziałam .
-Ok - oznajmił .
-Powiedz mi , dlaczego wszyscy chłopacy mówią do mnie księżniczko , laska lub inne słówka - powiedziałam .
-Bo jesteś laska - zarejestrował mnie wzrokiem . 
-Liam , co brałeś ??? - spytałam i uderzyłam go poduszką .
-Nic , a co ?? - spytał .
-Po prostu - powiedziałam .
Do pokoju wszedł Niall , mówiąc :
-Na dole gramy w butelkę . 
Poszliśmy we trójkę na dół . W salonie chłopacy siedzieli w kółeczku . Harry przejął butelkę , która leżała na środku . 
-A więc tylko ostrzegam , mam zboczone zadania i pytania .
Zakręcił butelką i padło na Louis'a . 
-Louis pytanie czy wyzwanie ??
-Wyzwanie .
-Więc masz zrobić mi śniadanie w 4 minut , bo jestem głodny .
Pobiegł do kuchni .
Wszyscy popatrzyli na niego .
-Co ?? - spytał Hazza.
-Ty go wykorzystujesz na zrobienie śniadania - powiedział Niall . 
-Chciał wyzwanie , więc ma - odparł . 
Po chwili Louis wybiegł z kuchni z talerzem.
-A więc masz swoje jajka na boczusiu . 
-Dzięki - powiedział i przejął talerz . 
Louis zakręcił butelką i wypadło na ... Liam'a ???
-A więc Payne - powiedział i poszedł do kuchni . 
Wrócił po chwili z białym winem .
-Masz sobie to wypić . 
-Całe ?? - spytał Liam .
-tak , do dna - powiedział .
Po chwili butelka była pusta . 
-Liam ?? - spytałam .
-Tak , kochanie - powiedział i zaczął się do mnie dobierać . 
-Ty , Liam , nie tutaj , przy dzieciach - powiedział Louis , patrząc na Harry'ego . 
-Liam , masz Dakotę , idź do niej - powiedziałam i wstałam .
-Ale , kotku , ona ze mną zerwała - odparł wstając .
-Jak to ?? - spytałam .
-Nie wiemy , zaczęli się kłócić w pokoju i od tego czasu chyba są u Viki - odparł Niall . 
Liam przysunął mnie do siebie i położył dłonie na moich pośladkach . 
-Liam , ja nie mogę - powiedziałam .
-Jesteś pełnoletnia , więc możesz - powiedział całując mnie po szyi .
Chłopacy na wszystko patrzyli . 
-A może mi pomożecie ?? - spytałam patrząc na rozbawionych chłopaków . 
Zaczęli się wlec z podłogi i podeszli do Liam'a . 
-Daj jej spokój , stary - odparł Louis .
-Liam , chodź - powiedział Niall . 
Wyrwałam się i pobiegłam do kuchni . Podeszłam do blatu na , którym stała moja szklanka z wodą . Nagle usłyszałam krzyki chłopaków :
-Liam wróć !!!!
-Liam chodź tutaj !!!
Nagle poczułam , jak ktoś łapie mnie w talii . Odwróciłam głowę , a twarz , która mi się ukazała to Liam . Zaczął całować moja szyję . Odwrócił mi do siebie przodem . Po chwili czułam jak całuje mnie po dekolcie . Chciałam go odepchnąć , ale nie mogłam . 
-Louis !!! Niall !!! Harry !!!
-Ty mi tak szybko nie uciekniesz - odparł Liam z chyderczym uśmieszkiem . 
Po chwili poczułam jego zimne dłonie pod moją bluzką . 
-Liam , będziesz żałował tego - powiedziałam . 
-Nic nie będę żałować - odparł .
-Harry !!!! - krzyknęłam .
-Morda , jędzo !! - krzyknął .


                                                           **Zayn***
Wszedłem do domu . Usłyszałem :
-Morda , jędzo !!! 
Myślałem , że Liam krzyczy na jakąś laskę , która za nim łazi . 
-Liam co ci znowu odbija - spytałem i wszedłem do kuchni . 
Moim oczom ukazał się Liam , który dobiera się do płaczącej ... Domi ??
-Liam !!! Co ty kur** wyrabiasz !?!? - krzyknąłem na niego podchodząc do Domi , którą przed sekundą puścił . 
-Nic - powiedział jakby nigdy nic .
-Domi , nic ci nie jest ?? - spytałem .


                                                           ***Domi***
-Domi , nic ci nie jest ?? - spytał Malik . 
-Weźcie się ode mnie kur** odczepcie !! - krzyknęłam i wybiegłam z kuchni . 

niedziela, 21 grudnia 2014

Przeprosinki

Sry , że takie krótkie te rozdziały m.in. ,,Rozdział 52-53'' .
Pisałam je o 24:00 , miałam trochę weny , ale miałam też trochę lenia .
Postaram się napisać bardzo długi rozdział dla was .
Buziaki laski !!!
Pozdrowionka od Domi :-)

Rozdział 53

                                                        ***Domi***
Leżałam stroną do okna . Rozmyślałam sobie nad wszystkim i niczym . Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu . 
-Domi - szepnął znany mi chrypkowaty głos .
-Nie chcę już żyć - odparłam .
-Dlaczego musi coś się stać przeze mnie , powiedz - powiedział mulat .
Odwróciłam się , ale wtedy złapał mnie mocny ból brzucha . Złapałam się za bolące miejsce.
-Co mi jest ??? - spytałam .
-Domi , tak mi przykro - powiedział .
Nie to nie może być prawda . Boże , straciłam malutką istotkę , która nie była niczemu winna . To moja głupota ją zabiła . Zaczęłam płakać . Schowałam głowę w dłoniach . Skuliłam się w kłębek . Czy ja zawsze muszę sprawiać kłopoty ??? Muszę być kłębkiem nerwów ??? Te pytania zakrzątały moją głowę . Zobaczyłam przez szparkę moich dłoni , Liama . Dzięki nimu , chyba jeszcze żyję . Zawsze podnosi mnie na duchu . 
-To ja zawsze muszę wszystko spierdolić !! - uniosłam głos . 
Nie odpowiedział . W pewnym momencie przyszedł lekarz :
-Muszę pana wyprosić , gdyż muszę zrobić badania .
Po tych słowach Malik wyszedł . 
-Pani Dominico , najwcześniej pani wyjdzie , tak za ..... 3 dni . 
-Panie doktorze , powie mi pan szczerze , czy ja zawsze muszę coś spieprzyć ??? - spytałam.
-Nie może nawet tak mówić , o sobie , to nie ludzi wina , jacy są , więc proszę się nie obwiniać - odparł .
Po 20 minutach badań wyszedł . Chłopaków też nie było . Chciałam wyjść do toalety , więc zawiesiłam kroplówkę na taki wieszak ,,chodzący'' i wyszłam z sali . Zamarłam . Mój były narzeczony mizia się z jakąś lafiryndą . Widzę , że szybko się pocieszył . Nie zwracając na niego uwagi poszłam do WC . Po 5 minutach wyszłam , widząc jak Liam siedzi pod ścianą mojej sali . Podeszłam do niego .
-Liam , co jest ??
-Zayn - odparł .
-Czyli ?? - zapytałam .
-Zayn przyprowadził se laskę do domu - powiedział .
-Widziałam jak się miział z jakąś , jak szłam do kibla - oznajmiłam .
-Nie przejmuj się nim - powiedział i zaprowadził mnie do sali . 
Położyłam się na łóżku i przykryłam się kołdrą . 
-Liam wracaj do Dakoty - odparłam .
-Ale jak będziesz czegoś potszebować to dzwoń kiedy chcesz - oznajmił .
-Ty mnie podnosisz na duchu , tatusiu - uśmiechnęłam się .
Odwzajemnił to . Po chwili wyszedł . 

Rozdział 52

Znów to robię . Przybliżyłam żyletkę do dłoni ... i zrobiłam pierwsze cięcie . Następne i jeszcze . O i jeszcze 2 (xd) . 
-Domi , chodź na kolacje !!- krzyknął Liam .
Nie odpowiedziałam .
Po 2-óch minutach miałam z 10 cięć . Zakiwałam się i wtedy poleciałam na schody . 


                                                         ***Liam***
Wchodząc na schody usłyszałem trzask . Gdy wchodziłem na 6 schodek . W pewnym momencie pod moimi nogami leżała zakrwawiona Domi . Wziąłem ją na ręce i pobiegłem z nią do kuchni :
-Zayn !!! 
Wtedy spojrzenia padły na mnie i Domi . Zayn podbiegł do mnie i zaczął szepczeć coś pod nosem . Spojrzałem na niego i zabaczyłem na jego policzkach ... łzy ?? Szybko bez słowa ja i Zayn pojechaliśmy do szpitala . Gdy wbiegliśmy do budynku , Zayn krzyknął :
-Pomocy !! Ona się pocięła !!
Po chwili przyszły dwie pielęgniarki z łożem i zabrły gdzieś ją . Siedzieliśmy w niepokoju . Po 2-óch godzinach czekania , z sali wyszedł lekarz . Wstaliśmy jak oparzeni :
-I jak panie doktorze ??
-Mam złą wiadomość 
-Jaką ?? - spytał Zayn .
-Pańska dziewczyna była w ciąży ?? - spytał lekarz .
-Była dziewczyna , ale tak była w ciąży - odparł .
-A więc przez upadek , dziecko zaplątało się w narządy i przestało mu ... bić serce , przykro mi - powiedział lekarz .
Widać było , że Zayn się załamał . Poklepałem go po plecach . 
-A można do niej wejść - zapytał Zayn .
-Tak , ale krótko , gdyż ona jest bardzo przemęczona - oznajmił i poszedł . 


                                                               ***Zayn***
Wszedłem do sali . Leżała , patrząc w stronę okna . Usiadłem obok niej na krzesełku . 

sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 51

Zobaczyłam idących w stronę ,,pastwiska'' chłopaków . Szepnęłam do Suprise :
-Nie chcę gości , więc popilnuj wejścia . 
Wedle mojego życzenia wstał i usiadł na przeciwko furtki . Gdy chłopacy doszli , Liam chciał wejść , ale Suprise warknął i pokazał swoje śnieżno-białe zą podskoczył ze strachu. Uśmiechnęłam się . Siedziałam tak 10 minut . Po tym czasie usłyszałam krzyki dziewczyn , a mianowicie :
-Karo 
-Dakota 
-Natalie
Podbiegły do chłopaków . Dakota chciała wejść , ale Liam ją ostrzegł .
-Nie wchodź ona nie chce gości .
-Domi , proszę wyjdź - prosiła Karo .
-A dajcie mi święty spokój - powiedziałam .
-Domi , proszę , wróć z nami - odparła Natalie .
Po 5 minutach próźb usłyszałam  kroki małych stóp . To moja współ . Ptrzepchała się i chciała wejść , ale Liam powiedział :
-Lepiej nie wchodź nie chce mieć teraz gości .
-Ale ja tam chcę iść .
Po tych słowach weszła . Suprise od razu się zmiękczył . Zaczął się z nią bawić . Podeszła do mnie .
-Co jest ??
-Nic .
-Przecież widzę .
-To jak ty powiesz , po co tu przyszłaś .
-Bo wiedziałam , że potrzebujesz wsparcia i pomocy .
-Ale skąd wiedziałaś .
-Powiedzmy , że kobieca intuicja - odparła .
-Dobra , więc pokłóciłam się z narzeczonym - powiedziałam .
-Ale bardziej szczegółowo - oznajmiła . 
-A więc , mamy jedne dziecko , córkę Maybel , teraz spodziewam się drugiego , a gdy powiedziałam o tym Zayn'owi , on mnie znienawidził - powiedziałam .
-Poczekaj , pomyślę ... myślę , byś go unikała i olewała - odparła .
-Skąd to wiesz ?? - spytałam . 
-U mnie w domu tak było , gdy miałą z 5 lat , moja mama spodziewała się mojego brata , tata na nią krzyczał , a ona nim się nie przejmowała , unikała go i olewała , a później mój tata sam nalegał na Marcela - powiedziała .
-Dzięki mała - oznajmiłam .
-Dobra ja muszę lecieć , pa - powiedziała i przytuliła mnie . 
gdy wyszła Liam chciał wejść , ale teraz Surprise chciał go drapnąć . Wtedy gwizdnęłam i powiedziałam :
-Noga !!
Od razu siedział obok mnie . Wtedy Liam i reszta weszli na wybieg . 
-Domi , wróć z nami , do domu - powiedział Louis .
-Ale pod jednym warunkiem 
-Jakim ??? - spytał Niall .
-Że , nie będę musiała nigdzie z wami chodzić i nie będę musiała gadać z ... nim - powiedziałam .
-Dobra , to chodź - powiedział Harry . 
Pocałowałam kociaki w nosy i wyszłam . Zamknęłam furtkę na klucz i wyszłam z zoo . Po 10 minutach byliśmy pod domem . Weszłam do kuchni , w której leżały wcześniej moje fajki . Spostrzegłam , że leżały w salonie , w którym siedział ten dupek . Wzięłam głęboki wdech i poszłam . Mulat , gdy mnie zobaczył taką poczochraną , zwiększyły się mu źrenice . Ja wzięłam co miałam wziąć i poszłam na górę . Wyszłam na balkon . Wyjęłam zapalniczkę , wsadziłam do buzi szluga . Wciągając dym czułam się lepiej . Po 15 minutach wypaliłam pół paczki czyli 5 papierosów . Zamknęłam balkon . Było ode mnie czuć tytoniem na 10 metrów . Zeszłam na dół . Weszłam do kuchni , w której nikogo nie było . Zajrzałam do szafki z alkoholem i wyjęłam Whisky . Usiadłam przy barze i wzięłam z 5 łyków . Nagle usłyszałam trzask drzwi . W holu usłyszałam paplanie Louis'a , Liam'a , Niall'a i Harry'ego . Zayn był w salonie , ale on mnie za przeproszeniem huj obchodzi . 
-Zayn , śmierdzi tu papierosami !! - krzyknął Liam .
-Ale ja nic nie robię !!! - krzyknął mulat .
-Domi by napewno nie paliła w ciąży !!! - krzyknął Hazza . 
-A mnie ona nie obchodzi !!! - krzyknął ponownie Malik .
-Zabolało !! - krzyknęłam . 
Do kuchni weszła 5-tka chłopaków . Moja głowa leżała na rękach , które leżały na blacie baru . Miałam zamknięte oczy , bo nie chciałam na nikogo w tej chwili patrzeć . 
-Domi , paliłaś ?? - spytał mulat .
-A od kiedy cię tak obchodzę ?? - spytałam z nutką kpiny . 
-Jesteś moją narzeczoną , więc obchodzisz mnie i to bardzo - powiedział . 
-A przed chwilą co innego mówiłeś - odparłam . 
Do baru podszedł Niall . Poczuł ode mnie alkohol , więc podał mi szklankę wody . 
-Dzięki blondas - powiedziałam . 
-Ty lepiej idź na dwór , bo od ciebie śmierdzi tytoniem i alkoholem - powiedział Louis . 
-Zebra , sam idź na dwór - powiedziałam .
-Od kiedy ja mam kopyta ?? - spytał .
-Od wtedy kiedy jestem nie trzeźwa - powiedziałam i wstałam .
Zaczęłam się chwiać . Byłam taka pijana , że doszłam do wejścia od kuchni i oparłam się o framugę . Zayn to widząc wziął mnie na ręce . 
-Puść mnie , słyszysz ?!?! - krzyknęłam .
-Nie - powiedział spokojnie . 
-Jeśli mnie nie puścisz zrobię , coś czego nie będziesz chciał - powiedziałam .
Nie puścił mnie .
-Sam tego chciałeś , więc masz do wyboru : aborcja , nóż , żyletka , balkon , basen , gwałciciel - powiedziałam .
-Domi , nawet tak nie mów - odparł . 
-Lub mogę zrobić coś innego - powiedziałam .
-Co ?? - spytał . 
-Chcę zerwać zaręczyny - powiedziałam . 
Wtedy puścił mnie wolno . Zaczęłam schodzić po schodach . Mówiąc szczerze , byłam taka pijana , że potknęłam się i zaczęłam fikołkować po schodach . Tak zfikołkowałam , że koniec fikołków skończył się przy wejściu do kuchni . 
-Nic mi nie jest !! - krzyknęłam .
Chłopacy wybuchli śmiechem . 
-Nie śmiejcie się z leżącego , dosłownie - powiedziałam , wstałam i otrzepałam się . 
-Gdzie Zayn ??? - spytał Liam . 
-Pewnie opłakuje - powiedziałam . 
-Co ??? On płacze ?? - spytał Louis .
-Pewnie tak , bo ... - nie dokończyłam , bo do kuchni wszedł mulat .
-... Zerwała ze mną zaręczyny - dokończył . 
-Domi , co ty zrobiłaś - spytał łapiąc się za głowę Niall . 
-No .. zerwałam zaręczyny .. nie słuchaliście czy co ?? - powiedziałam . 
-Boże .. Domi - powiedział Liam . 
Wyszłam z domu . Zaczęłam iść w kierunku ogrodu , w kórym były laski . Usiadłam obok Karo .
-Domi , won z huśtawki , bo śmierdzi od ciebie tytoniem i alkoholem - powiedziała Karo .
-Dobra - odparłam i usiadłam na ziemi . 
-A co się dzieje w kuchni , bo chłopacy jacyś zdenerwowani ?? - spytała Natalie . 
Wszyskie spojrzały na mnie .
-Ja nic napewno nie wiem - odparłam . 
-Domi , powiedz - powiedziała Dakota .
-Spytaj się Liam'a , a może lepiej spytaj się Zayn'a - powiedziała z kpiną . 
-My nie na żarty - odparła Karo . 
-Dobra , ale nie drzyjcie się na mnie jak chłopacy - powiedziałam .
-Okey - odparły równocześnie . 
-Więc ... zerwałam zaręczny ... - nie dokończyłam , bo dziewczyny zaczęły . 
-Domi , coś ty zrobiła ?!?? - wydarła się na mnie Dakota . 
-Wiecie co nie mam u was też wsparcia !! - krzyknęłam i poszłam do domu . 
Otworzyłam drzwi główne . W kuchni siedzieli wszyscy . Trzasnęłam drzwiami . Chłopacy zaczęli szepczeć . Poszłam do kuchni . Spojrzałam na chłopaków . Zrobiłam czego się nie spodziewali .... Zdjęłam obrączkę i położyłam na blacie . Spojrzeli na mnie . Ostatni raz spojrzałam zapłakanymi oczami na Zayn'a . Wbiegłam na górę z płaczem . Pobiegłam do kibla . Szybko wzięłam żyletkę i stanęłam na schodach . 

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 50

O boże !!! Już jest 50 rozdział !!! Tak się cieszę !!!
Mam nadzieję , że czytacie z chęcią mojego bloga .
Jest już ponad 2300 wyświetleń . 
---------------------------------------------------------------------------------
Po 2 minutach wyszłam z toalety . Było mi tak nie dobrze . Po cichu zeszłam po schodach . Na dole spał Niall . Poszłam do kuchni i wzięłam wodę . Po chwili byłam na pierwszym schodku . Zobaczyłam jak Liam , Louis , Harry wchodzą drzwiami z tarasu . Zanim się ocknęłam , zobaczyli mnie . Pobiegłam na górę . Zamknęłam się na klucz i położyłam się na łóżku . Zaczęli pukać i pukać . 
-Domi otwieraj!!! - krzyczał Liam . 
-A bo co mi zrobisz ???? - spytałam z odrobiną ironii . 
-Otwieraj !!! - krzyknął Louis . 
-Nie !!! - powiedziałam .
-Mamy iść po Zayn'a ?!?!? - krzyknął Liam znów . 
Podeszłam do drzwi . Uderzyłam z całej siły pięściami w drzwi i zaczęłam płakać . Nie wiem sama , nawet dlaczego . 
-Domi , coś ci jest ?? - pytał panicznie Harry .
-Domi ??? - spytał Liam . 
Zaczęło mi się robić czarno przed oczami . 
-Pomoc... - nie dokończyłam , gdyż upadłam na ziemię .



                                                       ***Liam***
Usłyszeliśmy :
-Pomoc... 
Co mogło jej się stać ?!?!? Louis pobiegł na dół po zapasowe klucze do pokoi . Po chwili wrócił i otworzył drzwi . Leżala na ziemi . Na podłodze była plama ... wody ??? Wziąłem ją na ręce i skierowałem się do wyjścia .  Była  mokra od pasa w dół . Nie ... to nie może być prawda . Ona może być w ciąży . Szybko wsadziliśmy ją do auta i pojechaliśmy do najbliższego szpitala . tam ją bez wahania przyjęli . Siedzieliśmy przed salą ... 224 . Czekaliśmy dobre 3 godziny . Co chwilę wydzwaniał do nas Zayn . Nie chceliśmy do niepokoić , więc nie odbieraliśmy . Po chwili z sali wyszedł lekarz . Wszyscy stanęli na równe nogi . 
-I co panie doktorze ?? - spytałem .
-Stan jest stabilny . 
-Aha .
-Z wyników wynika , że pańska dziewczyna jest w ciązy .
-To nie moja dziewczyna , jest to narzeczona naszego przyjaciela - powiedziałem .
-A to przepraszam za pomyłkę .
-Nic się nie stało - odparłem . 
Wszedłem do jej pokoju . 
-Hej Domi , co tam ??
-Dobrze , ale co mi jest , bo nie chciał mi powiedzieć .
-Domi , nie wiem , jak to powiedzieć , ale ...
-No mów wreszcie .
-Domi , jesteś w ciąży . 
-Co ?? Jak to ??
-Pamiętasz porwanie , mówiłaś , że się niezabezpieczali , a może to dziecko Zayn'a ???
-Liam , nie mów mi o tym . 
-Dobra, sory .
-Ale błagam was nie mówcie tego Zayn'owi . 
-Dobrze , mała .
-Tylko nie mała .
Wybuchnęliśmy śmiechem . Do sali weszła reszta chłopaków . 
-Hej !!! - krzyknął Louis , podbiegając do mnie . 
Każdy z nich mnie ucałował . 


                                                    ***20 minut później***
Wyszłam z tego cholernego miejsca . Od razu pojechaliśmy do domu . 
-Domi , gdzie ty byłaś ??
-Po fajki z chłopakami .
-Dlaczego ze wszystkimi ??
-Bo jakbym zostawiła Louis'a , Niall'a i Harry'ego sama , to wiesz , z domu by nic nie zostało .
-Masz rację , a teraz chodź tu do mnie - powiedział mulat rozszerzając ramiona . 
Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam . Była prawie 19 . Wszyscy zapakowaliśmy się do auta , czyli : chłopacy , laski i koty . Po 20 minutach byliśmy pod zoo . Wysiedliśmy i skierowaliśmy się w stronę wejścia . Od razu zobaczyłam jakiegoś fagasa w zielonym stroju ,,zoo'' , który wydawał się być bardzo miły . Trochę się obawiał moich ,,domowych'' kotków . Zaprowadził nas na niewielki , znaczy idealny wybieg . Weszłam razem z moimi przyjaciółmi i narzeczonym na wybieg . Usiadłam na jednym z drewnianych pieńków . Zaczęłam głaskać kociaki po ich miękkich futerkach :
-Moje maluszki , muszę was zostawić , ale będę was odwiedzać .
Kociaki od razu skuliły uszka , jakby wiedziały , że to koniec . Musiałam je oddać , nie miałam innego wyboru . Przytuliłam je bardzo mocno do siebie . Zaczęłam płakać , jak nigdy dotąd . Normalnie fale łez się lały . Było mi tak cięzko się z nimi rozstać . Poczułam jakby cząstka serca wyszła z mojego ciała . Ostatni raz poczochrałam ich czuprynki i odeszłam . 
-A mogę je odwiedzać ??
-Jasne , że tak , tylko muszę dać pani kluczyk od tego wybiegu i musi pani wypełnić formularz , w którym oznajmia pani , że to są pani koty . 
Pokiwałam głową . Po chwili nieobecności fagasa , przybiegł z papierem i długopisem w ręku . Podał mi . Po 3 minutach oddałam mu , a on wręczył mi klucz . Ostatni raz podeszłam do siatki . Pocałowałam je w czubki nosków i odeszłam . Słyszałam jak ,,wyjął'' . Odwróciłam się i spojrzałam w ich oczy . Nie chciałam ich zostawiać , ale musiałam . gdy wróciliśmy do domu , od razu chłopacy włączyli TvNews . Od razu zaniepokoiłam się , gdyż w telewizji pojawiły się zdjęcia , moje i kociaków . 
Dziś , widzieliśmy jak Dominica DD 
żegna się ze swoimi ulubieńcami . 
To szok dla całego kraju . Mamy 
nadzieję , że to tylko tymczasowe . 
Oddaję głos do studia . 
Wkurzona walnęłam pilotem w telewizor . Wszystkie spojrzenia padły na mnie . Moje oczy znów się zaszkliły . Wtedy podbiegł do mnie Zayn . Przytulił mnie najmocniej jak potrafił . Zaczęłam płakać w jego ramionach . Liam pokazał mi , że muszę to powiedzie , teraz :
-Chodź usiądźmy .
-Dobrze . 
-A więc muszę wam cos powiedzieć . 
-O co chodzi , Domi ??
-Zayn , wiem , że mnie znienawidzisz , ale jestem w ciąży . 
-Are you fucking kidding me ?!?!? - wydarł się . 
-Wiesz , co ?? Kurwa , wal się , nie chcę cię znać - powiedziałam i wyszłam z domu . 
Miał chyba dość tych moich problemów . Miałam chyba tylko jedno miejsce , które mogło mnie teraz uszczęśliwić . tak , poszłam do zoo . Były godziny szczytu , gdyż w weekendy , i to najbardziej od 20 do 24 . Na kasie widniała kartka z ogłoszeniem :
Dziś o 19:10 przyjechały 2 nowe koty ,
biały lew i tygrys . Znajdują się w 
3-ciej alejce , 5 wybieg . mamy nadzieję, 
że będą czuły się tu dobrze . 
Podeszłam do kasjera i powiedziałam :
-Jestem właścicielką tych nowych kotów .
-Prosze pokazać papiery .
Podałam mu papiery . Po chwili mi je oddał i wpuścił . Pobiegłam do wybiegu . Podeszłam , a tam cały tłum odwiedzających . Poszłam do bramki . Otworzyłam ją , a później zamknęłam od wewnątrz . ludzie zaczęli krzyczeć :
-Wyjdź stąd !!
-Co ty tam robisz ??
-Uciekaj !!!
Wtedy krzyknęłam :
-To moje koty !!!
Wszyscy popatrzyli na mnie . W pewnym momencie zagwizdałam . Po chwili zobaczyłam , jak Snow i Suprise biegnął w moim kierunku . Po chwili leżałam na ziemi . Zaczęły mnie lizać . Normalnie , nie było mnie z 1 godzinę , a te jakby mnie nie widziały przez wieki . Jedna dziewczyna siedziała trochę smutna , więc wyszłam z wybiegu i podeszłam do niej :
-Co jest ??
-Smutna jestem , dlatego , że moi rodzice nie chcą mi kupić rybki . 
-To powiem ci cos , czego się nie spodziewasz .
-czyli ?
-Będziesz mogła wchodzić do nich , kiedy będziesz smutna . 
-Naprawdę ??
-tak .
Wtedy rzuciła się na moją szyję . Wzięłam ją za rękę i poszłam w stronę wybiegu . Było po niej widać , że się przestarszyła . Po chwili podszedł do nas Snow i Suprise . Byli ostrożni , gdyż nie wiedzieli kto to . Obwąchali ją od stóp do głów . Po 2 minutach ciszy naszej i turystów , kociaki zaczęły skakać i się bawić . Widać było , że dziewczynka , była bardzo szczęśliwa . nagle spostrzegłam Liam'a . Co on tu robi ?!!? Nie zwracałam na niego uwagi . Po 30 minutach dziewczynka musiała iść . Teraz dobrze widziałam Liam'a , Louis'a , Niall'a. Pomachali do mnie , ale ja nie odmachałam . Siedziałam i droczyłam się z Snow'em . 

czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział 49

Cały czas siedziałam u Mayl na kolanach Zayn'a . 
-Jak mogłeś myśleć , żeby wywalić mnie za balkon ??- spytałam .
-A nie wiem , tylko to przyszło mi do głowy - powiedział mulat . 
Zadzwonił mój telefon , odebrałam :
-Hej mamo !!
-Hej córciu !!
-Mamusiu , a kiedy przyjedziesz ??? Bardzo tęsknię za wami , Zumini też .
-Dziś odwiedzę cię , ale nie zabiorę , gdyż mam sprawy do załatwienia .
-Ale dziś masz mnie odwiedzić .
-Postaram się . 
-Pa kocham cię !!! tatę też !!!
-pocałuję go od ciebie , buziaki . 
Rozłączyłam się . 
-Zayn , córka cię całuje . 
Jego odpowiedź na moje pytanie to tylko buziak w policzek . Była 17 , bodajże . Musieliśmy pojechać do domu . Chciałam zrobić to , co , musiałam zrobić od mojego ostatniego powrotu . Po chwili byliśmy pod willą . Podbiegłam już do dorosłych kociaków . Od razu moje oczy się zaszkliły i po chwili na moich policzkach pojawiła się słona ciecz . Nie chciałam tego robić , ale musiałam , gdyż one nie czuły tutaj się ... dobrze . Nie umiały same polować , ale nie chciałam ich stracić na zawsze . Od razu weszłam na laptopa . Leżał w salonie . Wzięłam go na kolana . Po chwili obok mnie siedział Liam . Patrzył na mnie z zaciekawieniem . Co raz na mnie i co raz na komputer . Znalazłam numer do wolontariuszy z .... zoo . 
-Chyba nie chcesz ... - nie dokończył Liam . 
-Nie chcę tego robić , ale robię to dla ich dobra - powiedziałam . 
Zadzwoniłam (D-ja) , a (W-wolontariusz):
W:Witam z tej strony Zoo Narodowe w Londynie , słucham ??
D:Witam , nazywam się Dominica , chciałabym spytać , czy jest taka możliwość oddać w ręce zoo moje dwa kociaki ??
W:A jakie ??
D:Tygrys i Biały lew .
W:Dobrze , ale mamy kłopot z wybiegami , mamy tylko jeden .
D:Nic nie szkodzi , oni się razem wychowali , więc mogą być razem na jednym wybiegu . 
W:Kiedy mamy po nie przyjechać ??
D:Sama je przywiozę , chciałabym się z nimi pożegnać . 
Wtedy po moim policzku spłynęły dwie słone krople łez . 
W:Dobrze , to czekamy na nowych mieszkańców zoo , Do zobaczenia .
D:Do zobaczenia .
Rozłączyłam się . Od razu przytuliłam Liam , który słuchał mojej rozmowy z wolontariuszem . Nie chciałam wyjść na bekse , ale już od dawna byłam . Po chwili :
-Przepraszam .
-Nic się nie stało , księżniczko .
-Ty lepiej idź do swjej księżniczki . 
W sprawie Viki . Musiała wyjechać , gdyż nie chciała by Niall widział , jak rośnie jej brzuch , więc wyprowadziła się do rodziców . Odwiedzam ją najczęściej jak mogę . 
Po chwili na kanapie usiadły 2 kociaki , już nie takie małe . Zaczęłam się z nimi bawić . W pewnym momencie podszedł do mnie Zayn . 
-Co jest kotku ??
-Nic .
-Widzę przecież .
-Dobrze , ale nie bądź zły . 
-Dobrze . 
-Dzwoniłam do zoo . Jutro wieziemy tam Snow'a i Suprise'a . 
-Kochanie , czemu ??? Przecież nie wytrzymasz bez nich .
-Wiem , ale one tak szybko rosnął , że będę chciała z nimi się żegnać tak jak z Maksim , Puchem i innymi psiakami . I one tu nie mają dobrego środowiska , tak jak na nich przystało . 
-Kochanie , tylko nie płacz , Puch i Maksi , wiedzieli , że ich kochasz . 
Wtedy po prostu nie wytrzymałam . Wstałam z kanapy i skierowałam się do pokoju . Poszły za mną koty . Zamknęłam się na klucz . Postanowiłam : Nie wyjdę , aż do jutra , punkt 15:00 . Chciałam spędzić te kilka godzin z kotami . Zaczął mnie boleć tak brzuch , że czułam jakby ktoś mi wbijał 10000 szpilek w brzuch . Poszłam biegiem do toalety . Zaczęłam wymiotować . Tylko nie to ... mam jelitówkę . Chyba zjadłam coś nieświeżego . 

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Imaginy z gifami 2

Wchodzisz do łazienki.
Ty : Jezuuuuu co tu się stało?
Liam ; Mówiłem żeby nie dawać im mydła ...

Ty ; Toć oni nie są dziećmi ... Nie mają po 5 lat
Niall&Lou: No cześć

ty : Dobra cofam to ....

#2
Liam przyjeżdża z trasy. 
Rano. 
Idziesz do łazienki. 

 

Liam : 
Po chwili. 
Liam: Kochanie czemu stoi tu tekturowy ja? 
 
#3
 Kłócisz się z Harrym podczas robienia obiadu. Zdenerwowana rzucasz wszystko i wychodzisz.
Harry :

Do pomieszczenia wchodzi Lou, Harry zaczyna kroić warzywa.
Lou : Ty płaczesz?
Harry : To przez cebulę ..

Lou : Ale ty kroisz ziemniaki!
 
 
#4
Rozmawiasz z mamą przez telefon. Po 30 minutach rozłączasz się.
Louis : To był polski tak?

Ty : Yhym ...
Louis : Co to w ogóle za język?
Ty : Normalny ...
Ty : 30 minut uczyłem się powiedzieć poprawnie dzień dobry, a ty mówisz normalny
 
 
#5
Niall : Kochanie zrobię gwiazdę!
Ty : Ok ... Czemu nie ...
Niall :

Ty ; < próbujesz powstrzymać śmiech>
Niall :
 
#6
 Liam :

Lou : Liam odejdź od choinki ...
Liam : Chce do (t.i) ..
 
 
#7
Liam : Kochanie?
Ty ; Co?
Liam ; Za mocno razisz swoją zajebistością
 
 
#8
 Lou: (t.i) powiedziała mi że mnie kocha ...
Zayn : Milcz !!!
 
 
#9
Liam : Lou patrz (t.i) ...
Lou :
 
 
#10
Esemesujesz z Lou.
Ty : Kocham cię misiek ...
Louis : < patrzy na Liama siedzącego obok> Kocha mnie ...
 
 
 
#11
Leci mecz na który Liam czekał od dawna.
Ty : Liam do cholery gdzie jest ten pilot?!
Liam : Ja nic nie wiem .. Nic nie wiedziałem
 
 
#12
Puszczasz Liamowi swoją ulubioną piosenkę.
Liaś ;
 
 
#13
Harry : Daj całusa dla taty ...
Córka : Masz kozę w nosie ..
 
 
#14
Liam próbuję się ci oświadczyć. Strasznie się stresuje, gdyż Lou stoi cały czas obok.
Lou : Powiedz to ..
 
 
 
#15
Wygłupiasz się z Lou. W końcu Tomlinson utkwił w kuli.
Lou: Ko .... Kochanie !!!!!!!
 
 
 
#16
Macie z Lou gości w nowo co kupionym mieszkaniu. Idziecie razem zrobić herbatę. 
Ty: Lou skarbie pokrój tą cytrynę w plasterki ..... 
Lou : 
 
Ty : W plasterki .... 
Lou : 
 
 
 
#17
Odrabiasz pracę domową.
Ty : 4+5x3+4 ??? 
Niall : 
Zayn : 31 ...... 
Ty : Dzięki 
Niall : 
 
 
 
#18
Jesteś z Niallem w Polsce. Psuje mu się telefon i kupuje kolejny w polskiej sieci.
* w Domu * 
Niall : 
 
 
Po 20 sekundach