poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 37

Rozdział 37 ,,Maybel''
Oni ją ... reanimują . Zacząłem :
-Co ja do śmierci boskiej zrobiłem
-Zayn nie martw się , ona jest silna- odparł Louis .
-Myślę , bo nie wybaczyłbym sobie , gdyby ... - odparłem , ale nie dokończyłem , gdyż Styles powiedział :
-Da sobie radę .
Po mojej głowie przeleciały zdarzenia , które mogłyby się zdarzyć gdyby jej już z nami nie było . Odetchnąłem z ulgą , gdy zobaczyłem , że zaczęła oddychać . Miałem iskierkę nadziei , że będzie z nami .. ze mną . Wróciliśmy do domu .



                                                                       ***W domu-Harry***
Widać było , że Zayn się o nią boi . Chcieliśmy by się wyluzował , więc poszliśmy do baru .



                                                                      ***W barze***
Usiedliśmy przy ladzie i poprosiłem o łyski . Nagle barman poprosił o ciszę , gdy usłyszał , że są ważne wiadomości w telewizji .

Chcemy poinformować , że zdarzył się cud .
Dziś reanimowano młodą choreografkę Dominice .....
Gdy usłyszeliśmy o godzinie 20:00 , że już nie ma szans 
na przeżycie . Jej chłopakowi powiedziano , że jest okey 
z nią , ale było przeciwnie . Przed kilkoma minutami zdarzył się
cud tego stulecia . Dominica oderwała z siebie werflon i inne urządzenia i poszła do lekarza , mówiąc , że chce wrócić do domu .
To było niesłychane , zapraszamy do studia .


Nie mogłem uwierzyć , że Dominica żyje . byłem trochę wkurzony na lekarzy , że nie powiedzieli , że nie ma szans na przeżycie . Nie miałem ochoty siedzieć w barze , więc wróciłem do domu . Patrząc w ziemię , przeszedłem bramę naszego podwórza . Gdy podniosłem wzrok , ukazała mi się mniejsza postać ode mnie . Miała na sobie , jakby powiedzieć ... długą kurtkę . Bardziej przyjrzałem się postaci . W moich oczach błysnęły iskierki . Podbiegłem do niej , ale nie chciała mnie przytulić . Zobaczyłem , że jej ręka była w bandażach . Nic nie mówiła . Było to bardzo dziwne . Podeszłem do drzwi . Otworzyłem je na oścież . Dziewczyna weszła do środka . Usiadła na kanapie i czytała cały czas jednego sms'a . Podszedłem do niej i spytałem :
-Co się stało????
-Nic .. - odparła obojętnie .
Poszła na górę .


                                                                           ***Domi***
Nie wierzyłam własnym oczom . CZytałam powtórnie tego sms'a .

Cytat :

Chciałabym się z panią spotkać w kawiarni ,,Wrzątek'' 
o godzinie 15 :00 

                                                                      Kierowniczka Domu 
                                                                                                                     Dziecka


                                                                   ***Następnego dnia***

Wstałam . Była 14 . Wiem , że to późno , ale nie chciałam nikogo spotkać na dole . Przebrałam się
------------
Zeszłam na dół . Czułam na sobie widok wszystkich . Odparłam krótkie ,,Cześć'' i wyszłam . Poszłam do tej kawiarni . Spotkałam jedną kobietę . Siedziała sama przy stoliku dwuosobowym . Podeszłam do niej i się przedstawiłąm :
-Witam , jestem Dominica , pani pewnie jest z Domu Dziecka .
-Tak , jestem Clara Maroow , muszę pani coś powiedzieć o Maybel .
Wtedy oszołomiona usiadłam na krzesełku .
-Więc słucham ??/
-Wie pani , że Maybel była u Soni Dobielg , dowiedzieliśmy się , że miała złe towarzystwo i brała narkotyki .
-Więc oco pani chodzi ???
-Jest pani biologiczną matką i musimy dać dziecko w pani ręce
-jestem zdziwiona , ale zajmę się nią - sama nie wiedziałam co mówię .
Pojechałam z nią do domu dziecka . Po chwili zobaczyłam 4 letnią dziewczynkę . Miała czarne , piękne włosy i zielone oczy . Podeszłam do niej z Clarą .
-kochanie , oto twoja mamusia .
dziewczynka podbiegła do mnie i przytuliła mnie . Nie wiedziałam dlaczego później nie chciałam jej odzyskać .
-Pani Claro , za 2 dni po nią przyjadę , gdyż dziś mam spotkanie - skłamałam .
-Dobrze , Maybel pożegnaj się z mamą - odparła .
Niechętnie dziewczyna odsunęła się ode mnie . Wróciłam do domu . Usiadłam obok wszystkich na kanapie i szeptałam sama do siebie :
-Jak ja mogłam ???
-Domi ... dobrze się czujesz ??- spytał Louis .
-Dobrze , ale zastanawiał się nad ... - nie dokończyłam , gdyż nie chciałam mówić , że Maybel do mnie wraca .
-Nad czym się zastanawiasz ?? - spytał Niall trzymając Viki za rękę .
-Już nic - odparłam .
Weszłam na stronę internetową , by sprawdzić kiedy jest moja trasa . Spojrzałam , nie dowierzając , jutro musiałam wyjechać . Jeszcze spojrzałam , czy chłopaki jadą na trasę . Dowiedziałam się , że 1D wyjeżdżają jutro o 17:00 . Ucieszyłam się , że jutro wyjeżdżają , gdyż mogłam spokojnie wyjechać z Maybel na moją własną trasę . Obok mnie leżał telefon Zayn'a . Musiałam zadzwonić do Paul'a , gdyż chciałam go o jedną rzecz poprosić , a nawet o trzy . Pojechałam do sklepu z zabawkami i podeszłam do regalu z pluszakami . Wzięłam bardzo dużego , różowego miśka dla Maybel . Podeszłam do kasy i zapłaciłam . od razu pojechałam do DD (Domu Dziecka) . Weszłam do jej pokoiku . Leżała i czytała sobie książeczkę . Ucieszyła się gdy przyszłam . Podałam jej misiaka . Była szczęśliwa , że będzie miała z kim się bawić . Po 30 minutowej zabawie z dziewczynką , musiałam wracać  , ale odparłam :
-Jutro po ciebie przyjadę i pojedziemy sobie , gdzieś we dwie .
Maybel się tylko uśmiechnęła i pomachała mi na pożegnanie . Wyszłam z budynku . W domu zaczęłam się pakować . Mój telefon zawibrował . TO był Paul , odpisał , że da się zrobić .




                                                                      ***Rano***
Wstałam i poszłam do kuchni . Zrobiłam śniadanie . W dużym pokoju chłopacy się pakowali , wtedy odparłam :
-Słuchajcie , ja muszę wyjechać w trasę , nie będzie mnie tutaj w tym przepięknym miejscu długo i to bardzo .
-My też wyjeżdżamy , oprócz dziewczyn - odparł zasmucony Styles trzymając w ręku dłoń Karo .
-Mi się zdaję , że z wami jadą - oznajmiłam i wyjęłam zza pleców 3 bilety w trasę koncertową 1D jako osoby towarzyszące .
-Domi , ale ja nie mogę tego przyjąć - powiedziała Dakota .
-Musisz - powiedziałam nalegając .
Wzięły po jednym bilecie.
-Będę za wami tęsknić , gdyż wyjeżdżam w trasę koncertową , a później do Polski i nie wiadomo gdzie jeszcze .
do pokoju wszedł Zayn . Popatrzył na mnie . Uśmiechnęłam się odrobinkę . Odparłam ostatni raz :
-Życzę wam szczęścia i nowych fanek chłopaki , a wam dziewczyny mówię wam byście tak dużo nie piły .
Zaczęłam iść przez korytarz . Miałam już nacisnąć na  klamkę , gdy Zayn odparł :
-Domi ...
-Życzę ci szczęścia , Zayn - powiedziałam i wyszłam z domu . Pojechałam do Maybel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz