niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 2

Gdy byliśmy przed domem , zadzwonił po TAXI , gdyż nie chciał , żeby moje nogi były obolałe. 1 godzinę później miałam 1 torbę ciuchów 2 torby duperelków i 2 torby butów . 10 minut później powiedziałam do Zayn'a:
-Po co mi to wszystko kupujesz jak masz swoje zapotrzebowania ??
-Bo chce żebyś miała w co się ubrać - odparł. 
-Mam przecież ubrania , ale skąd wiesz , że mam malo ???- spytałam z zaciekawieniem.
-Bo w jednym z pokoi była szafa , a w niej mało ciuchów , i myślałem że to twoja garderoba.-przyznał się Malik.
-Bo w tym pomarańczowym ja spałam gdy byłam młodsza.-odpowiedziałam.
-Dobra to może wracajmy , bo nas juz nie ma od ponad 2 godzin - powiedział mulat. Teraz to JA zadzwoniłam po TAXI i wróciliśmy do domu , a gdy weszliśmy był tylko Lou , Niall , Puch i Chika. Spytaliśmy się gdzie Dakota i Tatusiek. Horan powiedział , że wyszli do restauracji ponad 1 godzinę temu. Ja i zayn zaczęliśmy rozmawiać o różnych rzeczach np . dlaczego przyjechali do Polski , czy im się tu podoba. o godzinie 15:20 Niall poprosił bym go nauczyła robić zupę ogórkową na obiad. O godzinie 16:30 zkonczyliśmy jeść obiad. Wzięłam w ręce laptop i weszłam  na stronkę Adoptuj MNIE !!! Zobaczyłam jedno ogłoszenie , że dziś do 23:00 wykatrupią 3 psiaki m.in : staruszka Maksia , suunię Milę i szczeniaka z amputowaną łapką . Chciałam znaleźć rozwiązanie więc powiedziałam ,że wychodzę i spytałam kto idzie ze mną Liam , Zayn , Lou , Niall i Styles poszli ze mną , ale Dakota i Liaś nie poszli. Spytali się gdzie jedziemy . Powiedziałam , że do marchewek . lou naprawdę się zaczął mieć taką fazę , że samochód zaczął skakać. przyjechaliśmy na miejsce , szybko wbiegłam do budynku i podbiegłam do recepcjonistki:
-Czy mogłabym zaadoptować 3 psy ??
-Niestety , można zaadoptować tylko jednego - odparła recepcjonistka.
-Ja też chcę zaadoptować psa -powiedział Lou
-I ja -Powiedział Niall
-Zapraszam , proszę wybrać po jednym - odpowiedziała kobieta.
Niall wybrał sunie Milę , Lou szczeniaka  a ja małego staruszka . Wyszliśmy ucieszeni jak nigdy , że ocaliliśmy im życie. Gdy wróciliśmy w domu był już Daddy i Dakota. Ucieszyli się na widok psów. Liaś wziął na ręce Maksia i zaczął go pieścić jakby to bylo małe dziecko , a pies był starszy od niego. Była godzina 22:59. Zjedliśmy kolację , a ja i zayn nie poszliśmy spać tylko oglądaliśmy filmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz