wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział 62

-Byłaś tutaj ?? - zapytał Liam .
-Nie chyba mi się coś pomyliło - odparła .
Usiadłam z dziewczynami na kanapie . Chłopacy wzięli dziewczyny na kolana . Ja , Zayn i Niall siedzieliśmy ,,samotnie'' .
-Karo , chodź na stronę .





                                                                        ***Domi***
-Nie możesz do mnie mówić po imieniu - odparłam .
-No właśnie , a jak masz się nazywać ?? - zapytała .
-Może ... ymm .... Bianka , co ?? - zapytałam .
-Super , extra - powiedziała .
-Wracajmy .
Gdy weszłyśmy do salonu , chłopacy obrzucili nas papierkami od cukierków .
-Co wy kur** robicie ?!? - wydarłam się .
-Tylko nie wyskocz z ubrań - powiedział uśmiechając się Zayn .
-Chętnie bym ci dokopała , ale nie chcę dziś męczyć się , bo mam dziś jeszcze 2 spotkania .
-Dziwka , się znalazła - wyszeptał Liam do Louis'a .
-Słyszałam Payne - wskazałam na chłopaka .
-Ty , skąd masz taki dobry słuch .
-Powiedzmy , że mam układ z diabłem - powiedziałam .
-Okey , to było dziwne - powiedział Niall .
-Aaa , Karo , jak tam Maybel ?? - zapytałam .
-Dobrze , teraz jest u babci - odparła .
Zaczęłam iść z Karo do kuchni , ale odwróciłam się na pięcie i podeszłam do Zayn'a i wyszeptałam do ucha :
-Jak chcesz , mogę w każdej chwili się z tobą pieprzyć .
Powiedziałam i odeszłam . Przy blacie stała już Karo .
-Dobra , więc co robimy ?? - zapytała .
-Mam pomysł , wkładamy żyletki do porcji Zayn'a i dajemy mu , proszę , błagam - po prostu ją błagałam .
Poczułam na sobie czyjeś ręce .
-Nie dotykaj mnie ...
-Harry , to mnie powinieneś obmacywać , a nie Biankę ...
-Przepraszam , skarbie , tylko się nie obrażaj .
Usiadłam na blacie . Spuściłam głowę , a wzrok ,,stanął'' na podłodze .
-Ej powiedzcie mi , tylko jedno .
-Mów - nie odrywałam spojrzenia od podłogi .
-Dlaczego Domi , się przed nami ukrywasz ??
Od razu mój wzrok powędrował na loczka .
-Nie chcę o tym mówić .
-Dobra , ale będziesz musiała to kiedyś , im powiedzieć .
-Ej Harrusiu  , ja już nie powrócę do swojego życia , do Zayn'a i Maybel . To była trudna decyzja , ale musiałam ją podjąć , i tak , i tak .
-Rozumiem .
-A , i Karo , mam pytanie .
-Hmm ??
-Kiedy przyjeżdża Maybel ?? Chciałabym ją zobaczyć .
-Chyba jeszcze dziś , tak mi się zdaje .
Zamknęłam oczy i nagle przed moimi oczami pokazały się wszystkie chwile z moją rodziną . Nawet zapomniałam o Suprise i Snow .
-Bianka ??? Bianka , halo ??
Wtedy się ocknęłam .
-Tak , słucham ??
-Co się stało ??
-Przed moimi oczami pokazały się wszystkie chwile , a , i gdzie Snow i Suprise i reszta ??
Nagle opuścili wzroki .
-Idź się spytaj Liam'a .
Zeskoczyłam z blatu i poszłam do salonu , ale cofnęłam się do kuchni .
-Karo , ale ja nie mogę się spytać , bo będą wiedzieć , że to ja .
-Tooo , powiedz , że widziałaś ich zwierzaki , a teraz zniknęły .
Weszłam do salonu .
-Liam ??
-Słucham ?? - zapytał .
Usiadłam na podłodze , przed nim .
-Powiesz mi coś na temat waszych zwierząt ??
Przeleciał wzrokiem po wszystkich .
-A więc , gdy Domi wyjechała , czyli była dziewczyna Zayn'a , mieliśmy trasę koncertową . Oddaliśmy zwierzaki pod opiekę zoo , na jakiś czas . Gdy wróciliśmy po 2-3 miesiącach , od razu do nich pojechaliśmy . Wtedy opiekun zoo , powiedział ... , Niall dokończ .
-Wtedy powiedział , że nie mieli pojęcia , że to są prywatne zwierzęta i wypuścili je na wolność do Afryki .
-A więc .... jutro jedziemy do Afryki !! - krzyknęłam i wbiegłam pod schodach .
Chłopacy i dziewczyny popatrzyli na mnie jak na wariatkę , prócz Zayn'a . On na mnie patrzył z pożądaniem .
-Zayn , lepiej dam ci tą wizytówkę .
-O jaką wizytówkę jej chodzi ??? - zapytał Niall .
-Żebym przyszedł do niej na ,,spotkanie'' - odparł .


                                                                    ***Następny dzień***
Obudziłam się i od razu poszłam do mojej starej garderoby . Nałożyłam to :

Na dole byli chłopacy .
-Zayn !!!
-Co ?!?!?
-Popatrz na mnie i zapamiętaj jak wyglądam .
-Ciebie nie da się zapomnieć .
-Niall , chodź ! - krzyknęłam wchodząc już do kibla .
Zaczęłam szukać jakiejś farby do włosów . Yeah !! Znalazłam ! Może będzie lepiej jak nie będę w jaskrawych kolorach włosów w pobliżu groźnych zwierząt . Po chwili Niall wszedł do toalety .
-Zamknij drzwi .
-Zgwałcisz mnie ??
-Szybciej ty mnie zgwałcisz , niż ja ciebie .
-Po co mnie zawołałaś ??
-Masz mi pomalować włosy .
-Jaki kolor ??
-Taki - pokazałam mu opakowanie .
-Wow , trochę dziwne , ale ok .
Po 2 godzinach siedzenia w kiblu , miałam BLOND włosy . xD . Weszłam do salonu . Chłopacy grali w fife 15 .
-Chłopacy !! - wrzasnęłam , a im ze strachu wypadły pady z rąk .
-Co do cho.... kur** - powiedział Louis .
-I jak ?? - zapytałam .
-Wow , a w ogóle jak masz na imię ?? - zapytał Liam .
-Bianka .
-Wow , Bianka , twoje włosy , są ... inne .
-Dzięki , wiesz ??
-Słuchaj , wiesz ... - jąkał się Harry .
-No co ?? - zapytałam .
-Dakota i Viki nie jadą - odparł .
-Okey .
Szybko zaczęliśmy pakować ubrania itp . Niall wziął się za kuchnie . Ale nie zostawiliśmy go samego z kuchnią pełną po brzegi jedzeniem . Liam wartował przy nim .
-Za 10 minut wyjeżdżamy , bo muszę jeszcze coś dla nas zafundować !! - krzyknęłam .
Po upływie 10 minut byliśmy pod sklepem z książkami  .
-Po co tu przyjechaliśmy ?? - zapytał Niall .
-A , wiesz , że po książki , zebro ?? .
Weszłam do środka .
-Przyszłam do Mikra .
-Na zaplecze .
Weszłam na zaplecze , a tam czekał mój przyjaciel , gangster .
-Hej , masz to co chciałam ??
-Tak , kilka pistoletów , strzelb , karabinów i bardzo x100 naboi do każdego .
-Dzięki , jesteś kochany , ale musisz mi pomóc z tym .
Wzięłam jednego i kilkadziesiąt naboi .

Zapakowaliśmy wszystko do auta . Usiadłam z przodu . Wyjęłam pistolet i naładowałam go nabojami . Louis zrobił wielkie oczy . Wyszeptałam mu do ucha :
-Patrz , jak wystraszę ich .
On się tylko uśmiechnął . Przejechał kilka metrów i skręcił w zaułek .
-Gdzie my jedziemy ???
Nie odpowiedzieliśmy . Po chwili odwróciłam się z pistoletem w ręku .
-Niall , wysiadaj .
Wszyscy zrobili wielkie oczy , chyba najbardziej Niall . Posłusznie wysiadł . Otworzyłam drzwi :
-Teraz wszyscy !!
Stanęli w rzędzie . Zaczęli coś szeptać . Louis stanął obok mnie .
-A więc , Louis ...
-Tak ...
-Nabraliśmy ich , haha - przybiłam piątkę z Tommo .
-Co ?!? - zapytał zdezorientowany Liam .
-Nooo , zrobiliśmy wczesne Prima Aprilis , Haha .
-Oooo ty !! - podszedł do mnie zayn .
-A teraz nie żartuje . nie podchodź , tylko patrz . - wskazałam na wróbla .
-Zakład , że strzelę go w nogę ?? - zapytałam .
-Okey , o co ?? - zapytał .
-Jak wygram , ty będziesz musiał dziś wartować , a jak ja przegram zrobię co zechcesz - odparłam .
-Zayn , będziesz mógł ją przelecieć - powiedział Harold .
-Sory , wymsknęło mi się - przeprosił .
Strzeliłam i trafiłam w ptaka .
-Kur** , ale nie w nogę .
Podeszliśmy do niego i miał ... lekko zakrwawioną nóżkę .
-Ha , wygrałam .
Wsiedliśmy do auta i jechaliśmy tak z 10 godzin . Co 3 godziny , zmienialiśmy się , jak nie Louis , to ja , lub Liam . Po 40 godzinach drogi , mieliśmy mało benzyny . Teraz kierował Liam .
-Li , zaraz będzie stacja benzynowa .
-To obudź wszystkich , bo później będziemy musieli się zatrzymywać , by się oni mogli załatwić .
-Zatrzymaj się na chwilę . Otworzyłam okno i strzeliłam . Wszyscy się obudzili .
-Ooo , jak miło , że się obudziliście z własnej woli - lubicie ten sarkazm ?? Ja kocham .
-Zaraz będzie postój , może gdzieś się zatrzymamy na noc , albo zaśniemy tutaj .
-Będzie tutaj .
-Dobra , ale później nie narzekajcie na bóle ciała , a ty Harry , to już lepiej w ogóle nie narzekaj .
-Dobrze , Daddy .
-Od ile godzin jedziemy ?? - zapytał Niall .
-Złotko , prawie 11 godzin .
-A ile musimy jeszcze jechać ?? - zapytał Louis .
-Od 137 - 11 , to wnioskuję , że 126 godzin , kochanieńki -powiedziałam .
-O boże !! - krzyknął przez poduszkę , którą trzymał na twarzy .
-A co laski się nie odzywacie ?? - zapytałam .
-Bianka , one śpią .
-Ohh , dobra , więc obudźcie je za 5 minut , lub strzelę jeszcze raz - odparłam .
-Dobrze , mamusiu .
Spojrzałam na Liam'a .
-Dobranoc , rodzice - powiedział Harry .
Wraz z Liam'em zrobiliśmy zdziwione miny , bo z niewiadomego powodu nazwali nas rodzicami .
-Czy wy nas nazywaliście rodzicami ?? - zapytałam ze łzami w oczach .
-Co się stało , Bianka ?? - zapytał Liam .
-Li , zatrzymaj się - powiedziałam , a on się expresowo zatrzymał .
Zaczęłam strzelać przed siebie . Zaczęłam krzyczeć słowa typu :
-Kur** mać !!
-Pier***ić wszystko !!
Po 5 minutach wróciłam do auta . Schowałam pistolet do tylej kieszonki spodni .
-Sory , za zachowanie
-Nic się nie stało , Bianka .
-Chcesz powiedzieć co się stało ?? - zapytał Louis .
-Bo kiedyś miałam narzeczonego i córkę Milę , później zerwałam zaręczyny , poroniłam dziecko , brałam dragi , piłam i paliłam . Co chwilę trafiałam do szpitala . 3 lub 2 razy byłam w śpiączce .
-A jak miał na imię twój narzeczony ?? - zapytał Malik .
-Marcus - odparłam i od razu posmutniałam .
-Ohh sory , że pytałem w ogóle - powiedział .
Jechaliśmy jeszcze z 5 dni po 20 godzin . Spaliśmy lub kierowaliśmy , albo robiliśmy postój na kilka godzin . Jechaliśmy z 130 godzin . Byliśmy prawie na miejscu . Gdy widzieliśmy jakiś sklep , od razu podjeżdżaliśmy i kupowaliśmy dużo jedzenia i napoi . po 30 minutach byliśmy w środku Afryki. Chłopacy wysiedli . Dziewczyny zostały . JA razem z chłopakami zaczęliśmy wyjmować jakieś jedzenie dla nas , bo nie jedliśmy . Chcieli już rozkładać namioty , ale zaprzeczyłam :
-Dlaczego , nie , chcesz żeby nas zjadły ???
-Nie w tym rzecz .
-A co ??
-Bo jak będziemy spać w namiotach , to jesteśmy łatwym podwieczorkiem dla kotków .
-Czyli gdzie mamy spać ??
-Jak to gdzie ??? Na drzewie .
-...Aha ??
-Baobab to wielkie drzewo na , którym ludzie z Afryki często śpią , jak są na łowach , idę poszukać drzewa .
-Ale zanim coś lub ktoś cię pożre , zrobię ci zdjęcie - powiedział Niall .

-Gdy zobaczycie strzał z flary , macie tam jechać .
Poszłam szukać jakiegoś solidnego drzewa . Po 5 minutach szukania wystrzeliłam flarę .

Po chwili zobaczyłam nadjeżdżający samochód . Gdy wysiedli zaczęłam szukać w tej wielkiej torbie noża . Gdy znalazłam zaczęłam robić drabinę drzewną . Gdy skończyłam , zaczęłam przygotowywać górę . Po chwili korona drzewa wyglądała jak wielgaśny pokój . Podeszłam do bagażnika . Wyjęłam po jednym pistolecie i podeszłam do chłopaków :
-Musicie to mieć przy sobie .
-Po co ??
-Może po to Malik , by zestrzelić zwierzę , które będzie ciebie atakować .
-Okey .
Wzięli po pistolecie .
-A i macie , naboje na wszelki wypadek .
Podałam im przedmioty . Usiadłam pod drzewem i bawiłam się ,,zabawką'' . Nagle podszedł do mnie Niall .
-Bianka ??
-Słucham ??
-Możesz mnie nauczyć strzelać z tego ??
-Jasne , to chodź .
Wzięłam go za rękę i poszliśmy w głąb lasu . Przykucnęłam .
-Widzisz , tam jest gazela i lwy . Masz wraz ze mną zestrzelić ją w tym samym czasie .
-Okey .
-3
-2
-1
Strzeliliśmy . Padła
-Widzisz , to jest proste .
-A co teraz robimy , jak lwy nas zobaczyły ??
-One są za głupie by zobaczyć .
-Ale te chyba nie .
Zaczęliśmy uciekać . Gdy byliśmy blisko zaczęłam krzyczeć :
-Na drzewo !!
Niall robił to samo :
-Kur** na drzewo !!
Wszyscy po chwili zaczęli wspinać się . Gdy dziewczyny weszły , ja się jeszcze rozglądałam . Nagle podeszły do nas one :

Wystraszyłam się . Były coraz bliżej i bliżej . Ten ,,władca'' zaczął biec . Lwice szły w tym samym tempie co wcześniej .
-Kur** stój !! - krzyknęłam .
On jak na komendę stanął .
-Bianka , właź !!
Podeszłam bliżej ,,kocurka'' . Podałam dłoń do powąchania . Polizał ją . Padłam na kolana i przytuliłam go .
-Snow , jak się cieszę , że cię widzę - zaczęłam płakać .
Wtedy podeszły do nas lwice . Zaczęłam je dotykać , nie miały nic przeciwko .

1 komentarz: