czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 68

Perspektywa Dominiki
****
Gdy schodzimy ze sceny , już nie płaczę , ale się cieszę , że mogę spędzić te pół roku ze wszystkimi.
-Dominika ?? - usłyszałam głos .
-Tak ??
-Nie mogę cię stracić .
-Muszę znaleźć dawcę serca , inaczej .... - nie dokończyłam , bo zaczęłam płakać .
-Znajdziemy , daj mi dwa tygodnie - odparł i przytulił mnie do siebie .
-Obiecaj , że nie będzie to ktoś kto jest mi bliski - powiedziałam .
Wytarł moje łzy .
-Obiecuję .
****
Gdy wychodziliśmy z O2 Arena , fanki płakały .
-Nie mogę na nie patrzeć - odparłam .
Ochroniarze trzymali bramki , by fanki nie ,,napadły'' na nas . Nagle jedna z nich , na około 14 lat podbiegła do mnie i przytuliła . Ochroniarz chciał ją zabrać , ale zabroniłam .
-Ben , zostaw ją .
-Zayn , idźcie , ja przyjadę taxówką .
-Zostanę z tobą - odparł .
Wzięłam dziewczynę pod ramię i poszłyśmy usiąść przy jakiejś ławce .
-Jak się nazywasz ??
-Sabina .
-Pięknie .
-To był twój pierwszy koncert ?? Znaczy tych ciołków ?? - zapytałam .
-Tak .
-Jestem zajebistym ciołkiem - powiedział dumnie wypinając pierś , Zayn .
-A ten ciołek powinien się zamknąć i nie przeklinać - powiedziałam .
-Zapraszam cię na następny koncert One Direction , jako moja towarzyszka - odparłam .
Ta popatrzyła na mnie jak na ósmy cud świata .
-Naprawdę ??
-Oczywiście , skarbie . Musisz mi powiedzieć , czy twoi rodzice się zgadzają , a my przyjedziemy po ciebie .
Po kilkuminutowej rozmowie , podała nam adres zamieszkania . Odwieźliśmy ją do domu .
-Dominika .
Spojrzałam na Zayn'a , patrzącego na drogę .
-Tak ??
-Nie chcę cię stracić .
-Zayn , przecież wiesz , że nie da się oszukać przeznaczenia .
Zaczynam słabnąć . Trudno mi nabrać powietrza .
-Dominika ?? - zapytał .
Nic nie odpowiadam , bo nie mogę . Szybko przeciągnął biegi i wcisnął pedał gazu .
-Nie zasypiaj , zaraz będzie wszystko okej - powiedział zestresowany .
Łapię się za uda i ściskam je rękoma , bo czuję wielki ból . Biję się ze snem .  Zaciskam szczękę . ściskam powieki z bólu . Samochód stanął . Zayn wyciągnął moje prawie umierające ciało do szpitala.
-Proszę , pomóżcie - prawie krzyknął , przez płacz .
-Zayn , nie płacz - wyszeptałam z bólem .
Pielęgniarka chciała usadowić mnie na wózku , ale Zayn sam chciał mnie zanieść . Położył mnie na łóżku . W pokoju ze mną została tylko pielęgniarka , Po chwili był lekarz i inne pielęgniarki .
****
Perspektywa Karoliny
-Kto dzwonił ?? - zapytałam , kiedy do salonu wszedł Harry .
W oczach widać było strach i łzy .
-Dominika jest w szpitalu , dusiła się w drodze do nas - odparł .
-Jedziemy tam - odparł bez namysłu Liam .
-Dzwońcie po mamę Zayn'a - odrzekł Niall .
Po chwili wyszliśmy z domu i zapakowaliśmy się do auta .
*****
Wbiegliśmy do szpitala . Podeszłam z Liam'em do recepcjonistki .
-Gdzie jest Dominika ??? Przed chwilą ją przywieźli - odrzekl roztrzęsiony Li .
-Jest państwo z rodziny ??
-Jestem jej bratem - odparł Liam .
-Pokój numer 69 .
Podeszliśmy do reszty .
-Który numer ??
-69 .
-Harry czuwa - powiedzieliśmy wszyscy równo .
Pobiegliśmy pod salę . Pod ścianą , naprzeciwko sali , siedział Zayn .
-Zayn - zaczął Louis .
-Reanimują ją - mruknął zachrypniętym głosem .
Usiedliśmy obok niego . Po 2 godzinach z sali wyszła cała załoga z lekarzem .
-Przestała oddychać  , panna Dominika jest w śpiączce - odparł i odszedł .
-Co ?? - zająkał się Malik .
-Stary , będzie dobrze , nie takie rzeczy przeżywała - dodał Harry .
-Ale przed chwilą nie oddychała  , nikt jej nie dał szansy - odrzekł z łzami w oczach .
Zadzwoniłam do Viki .
-Hej , Karo , czy coś się stało ??
-Hej , Vic , tak , Dominika nie oddychała  .
-O jezu , wszystko z nią w porządku ??
-Tak i Nie . Musimy znaleźć dawcę , może znasz jakieś osoby , które mogłyby nią zostać ??
-Popytam , ale nie obiecuję . Przepraszam , ale Sam zaczyna płakać .
-Dobra , leć do małego . Zadzwonię jak będziemy coś wiedzieć .
Rozłączyłam się . Wtedy usłyszałam krzyk Zayn'a i głośne głosy chłopaków .
-Puśćcie mnie tam , ona umiera , wpuśćcie mnie - krzyczał , a chłopacy go odciągali od drzwi sali . Podeszłam do nich .
-Co się dzieje ??
-Dominice przestało bić serce - odparł Louis .
Podeszłam do Malik'a . Ten zaczął płakać . Przytuliłam go . Zaczął płakać jak małe dziecko .
****
Lekarz kazał nam wracać do domu . Zayn został wyniesiony ze szpitala , dosłownie . Chłopacy go wynieśli . Siedzimy w domu . Dakota , Natalie , ja i Zayn płaczemy ma całego . Reszta też płacze , ale ciszej . Pocieszają nas . Zayn'a wprawdzie nikt nie pociesza , bo zawsze robiła to Domi . Siedzi u siebie w pokoju .
-Słuchajcie , jadę do rodziców , wrócę jak najszybciej - usłyszeliśmy .
Wszyscy go przytuliliśmy . Wyszedł .
***
Perspektywa Dominiki
Gdy się obudziłam , czułam się nieswojo . Do sali wszedł lekarz .
-Na szczęście pani się obudziła . Przeprowadziliśmy operację i skończyła się pomyślnie . Na korytarzu czekają pani przyjaciele i brat .
-Brat ??
-Liam .
-Aaa , dobrze , proszę ich wpuścić .
Do sali wparowali wszyscy , no ... prawie wszyscy . Przywitali się .
-Gdzie Zayn ?? - zapytałam .
-Pojechał do rodziców , zapewne jest już w domu - odparł ,,mój brat'' , Liam .
-Jesteś wielkim kłamcą Li .
-Dlaczego ??
-Okłamałeś pracowników szpitala , że jesteś moim bratem , i ... za to cię kocham .
Do sali wparował lekarz .
-Może pani wrócić do domu - odparł .
***
Po 30 minutach byliśmy w salonie .
-Idę zobaczyć co u Zayn'a .
Weszłam na górę . Wparowałam do jego pokoju . Nie ma go . Na jego łóżku leży koperta .
Droga , Domi !
Znalazłem dawcę serca . Zapewne jak to czytasz , mnie już nie ma . Moje serce dla mnie nie bije , 
ale cieszę się , że teraz ty je masz . Zaopiekuj się nim . Mówiłaś , że dawcą ma być , nie bliska ci osoba . A ja właśnie nią jestem . Przeze mnie płakałaś nocami . Przepraszam cię i kocham . 
Twój na zawsze Zayn . 
Z płaczem poszłam do salonu , w którym siedziała nasza paczka . Od razu przytuliła mnie do siebie Karo z Dakotą i Natalie .
-Co się stało ??
-Z-zayn , b-był d-d-dawcą - wyjąkałam .
-C-co ?? - zapytał roztrzęsiony Liam .
-To niemożliwe - odezwała się Karo .
-Przecież mówił nam , że jedzie do rodziców - odrzekł Harry .
-Zamiast do rodziców przyjechał do szpitala i oddał mi serce - załkałam .
Wszyscy przytulili mnie .
-Dlaczego Domi płacze ?? - usłyszałam zza mnie .
Gdy się odwróciłam , zobaczyłam ... Zayn'a !! Rzuciłam się na niego z płaczem . Gdy się od niego odsunęłam , popatrzyłam w jego oczy .
-Jesteś mi bliski - przytuliłam się do niego .
-Wcale , że nie , Domi , to przeze mnie jesteś nieszczęśliwa .. - nie dokończył , bo przerwałam mu .
-Nawet tak nie mów , przez ciebie jestem szczęśliwa , bo poznałam takiego chłopaka , jakim jesteś ty.
-Kocham cię .
-Ja ciebie na zawsze pokocham , takie jaki jesteś , nie zważając na twoje humorki .
Wtedy upadłam na ziemię .

****
Perspektywa Zayn'a .
Domi upada na ziemię .
-Co się dzieje ?? - zapytałem .
-Mogła dostać krwotoku .
-Do szpitala , szybko .
*****
Siedzę w poczekalni , czekając pół godziny , na to by lekarz z pielęgniarkami wyszli z sali . Chciałbym przytulić Domi . Chciałbym poczuć ciepłe usta Domi na swoich i rozkoszować się nimi . Chciałbym dotyku Domi , na swoim ciele , na przykład , gdy gładzi mój policzek . Wstaję , gdy widzę Harry'ego z resztą idących . Podszedłem do szyby i zobaczyłem jak kończą zszywać jej ranę . Jej serce znów zaczyna bić . W jej żyłach znów zaczyna krążyć krew . Gdy wychodzą , pozwalają wejść mi do środka .
-Hej , kochanie , boli cię ? - zapytałem .
-Dobrze , Zayn , spokojnie .
-Kocham cię .
-Kocham cię Zayn  .
-Uwielbiam w jaki sposób mówisz moje imię .
-Zayn ?? Zayn .
-Yhm - mruknąłem .
-Zayn - jej głos wyrwał mnie z mojego myślenia .
-Tak ??
-Pocałuj mnie tak , jakby to był nasz ostatni pocałunek - powiedziała .
Przybliżyłem się do niej . Musnąłem jej jeszcze ciepłe wargi . Odwzajemniła , tym samym pogłębiając . Nasze języki znalazły taki sam rytm .
-Kocham cię , Zayn .
-Ja ciebie też .

Gdy się od niej odsuwam ...

---------------------------
No i chyba to już koniec kochani , kocham was .

1 komentarz: