poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 67

Kilka dziewczyn pisało do mnie , bym go dodała , więc jest .
---------------------------------------------------
Siedzę w domu z chłopakami , dziewczynami i Maybel .
-Tatusiu , co się stało ?? - zapytała mała .
Dopiero zobaczyłem , że płakałem . Wziąłem ją na kolana .
-Jest taki czas , że musimy się pożegnać z osobami , które kochamy . Przypuśćmy ..... kochasz mamę , tak ??? - zapytałem .
-Bardzo mocno kocham - zaśmiała się .
-Ja , jako twój tata zrobiłem wielki błąd w życiu , przez co mama odeszła , a ty płakałaś . Któregoś dnia , los się do nas uśmiecha , a mama wraca , ale jest inna . Podaje się za kogoś innego , a gdy wyjeżdżamy do Afryki , dowiadujemy się , że ta dziewczyna , to twoja mama , Dominica . Wracamy z wycieczki , a wtedy zdarza się coś , czego nikt nie chciał . Mama bierze pistolecik , i robi sobie krzywdę , a wtedy ją tracimy , dopiero wtedy dowiadujemy się , jak bardzo tę osobę kochaliśmy , kochamy i będziemy kochać - usłyszałem szloch dziewczyn , a nawet chłopaków .
-A teraz co robi mama ?? - zapytała z nadzieją w głosie .
-Tego nie wiem , ale bardzo chciałbym wiedzieć - powiedziałem smutno .


Kilka dni później
Nasze życie się zmieniło . Domi odeszła , a ja z chłopakami wyjeżdżamy często w trasy koncertowe. Dziś dziewczyny i dzieciaki idą z nami na koncert . Karo zachowuje się jakoś dziwnie . Właśnie stoimy na naszych wysuwkach . Nasi ochroniarze łapią na ,,wodze'' i ciągną je w dół , na skutek czego wyskakujemy na scenę . Fanki piszczą , krzyczą i zrobią zdjęcia .

Kilka godzin później
Jesteśmy wymęczeni skakaniem , śpiewaniem , śmianiem się i innymi wygłupami na scenie .
-Dziękujemy wam , i dobranoc !! - krzyczymy .
Chcemy zejść ze sceny , ale zatrzymują nas nasi ochroniarze . Szybko wracamy się na scenę , na której stoi Karo , Dakota , Viki , Natalie i mała Maybel .
-Chłopcy , zamknijcie oczy - mówi do mikrofonu Dako .
Natalia przykłada do ust mikrofon :
-Louis - warknęła .
Wszyscy się zaśmialiśmy .
-Dobra , będzie łatwiej , odwróćcie się plecami do nas - nakazała Karo.
-Bo chcesz widzieć mój boski tyłek ?? - zapytał do mikrofonu roześmiany Harold .
-W domu się policzymy .
-Na 4 , odwróćcie się , a fanki razem z nami odliczają .
-1 !!
-2 !!
-3 !!
-4 !!
-Mama !! - słyszę krzyk Maybel .
Gdy się odwracam , widzę .... ŻYWEGO ANIOŁA !!!!
Fanki zaczynają płakać , a ja razem z nimi . Maybel odchodzi od nas zapłakana i mocno przytula dziewczyny . Mocno wpijam się w usta blondynki . Ociera moje łzy . Nie mogę się ogarnąć . Ona stoi przede mną i uśmiecha się przez płacz .
-Myślałem , że muszę się z tobą żegnać na zawsze .
Spuszcza wzrok .
-Kochanie , coś się stało ?? - pytam , podnosząc jej podbródek .
-Ja,ja-ja mam r-raka s-serca - mówi , a mi pęka serce .
Nie , ona nie może mnie opuścić .
-Cz-czyli ???
-Mogę umrzeć .
-Kiedy ? - zapytałem .
-Pół roku , góra - zaczyna płakać .
Wyjmuję mikrofon z kieszeni i mówię .
-Pomóżcie zrobić coś , żeby te 6 miesięcy było nie zapomniane , by pod koniec powiedzieć ,,Kurwa , był zajebiście'' .
Mocno przytulam Dominice , po czym schodzimy ze sceny . Zaczynam ją całować , przytulać . Nie wiem , co robić , bo po prostu jestem cały czas w szoku .
-Zrobię wszystko by te kilka miesięcy było niezapomniane , słońce - całuję ją w usta .
GDy idziemy na BackStage , wszystkie fanki zaczynają podchodzić do Dominicy , a później proszą wszystkich z naszej ekipy o autografy , nawet maluchy . Śmiesznie wyglądało , jak Maybel negocjowała ze starszą od siebie nastolatką . Wróciliśmy do domu . Od jutra zaczynamy nowy rozdział .
-----------------------------------------------------------
Tak , Domi ma raka serca . Przepraszam , przepraszam , przepraszam , Domi może nie przetrwać do końca opowiadania , ale wiecie co ją utrzyma przy życiu ?? Komentarze i wyświetlenia na blogu .

1 komentarz:

  1. Super !!!! Niech Domi przetrwa !! Pamiętaj jestem wielbicielką twojego bloga !! I to jest super !!! Ludzie komentować !!!! Czekam na nexta Domi !!!! :*

    OdpowiedzUsuń