piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 1 sezon 2

Pov Zayn ( najczęściej teraz możecie się spodziewać perspektywy Zayn'a , ale też innych bohaterów)

Przeczytajcie ostatni rozdział . Ten jest kontynuacją tamtego .


Moje serce zaczęło bić szybciej i mocniej . Spojrzałem na te pikadło . Spojrzałem na Dominikę i wybiegłem z sali . Pod salą siedziała cała paczka .
-Biegnijcie po lekarza , szybko - warknąłem przez płacz .
W tym momencie wszyscy popatrzyli na mnie . W tej chwili zobaczyłem lekarza .
-Czy coś się stało ??
-Proszę pomóż mojej dziewczynie .
Wszedł do sali z pielęgniarkami . Wszyscy zaczęli mnie przytulać . Najbardziej Karolina . Ona mnie podtrzymywała na duchu .
-Idę zapalić - mruknąłem .
-Zayn , musisz tu być , dla niej - odezwała się Karo .
-Masz rację - odparłem , smutno się uśmiechając .
Przytuliłem się do niej .
-Dzięki , że jesteście .
Mieli coś powiedzieć , gdy z sali wyszedł spocony lekarz i pielęgniarki . Miał smutną minę , ale też przestraszoną .
-Panie Malik ??
-Tak ?? Słucham ?? Co z nią ?? - pytaniami strzelałem jak z armaty .
-Przykro nam panie Malik , nie daliśmy rady .
-C-co ? - zapytałem .
-Panna Dominika nie dała rady . Wyrażam wyrazy współczucia .
Dziewczyny zaczęły płakać , chłopacy zaczęli je pocieszać , a ja ?? Ja stałem jak slup soli i analizowałem to co właśnie powiedział lekarz .
,,Przykro nam panie Malik , nie daliśmy rady''        ,,Panna Dominika nie dała rady''
Mój głos w głowie mówił
To przez ciebie i twoje humorki !! Przez ciebie Dominika poroniła , przez ciebie ją zabrali , przez ciebie ona cierpiała fizycznie i psychicznie , to przez CIEBIE ona umarła !! 
Nie mogę pojąć , że moja jedyna kobieta życia , .... umarła . Zostawiła mnie .
-Z-zayn - usłyszałem .
Gdy się odwróciłem , zobaczyłem smutne twarze paczki . Dziewczyny płakały , a najbardziej Karo i Dako . One się dławiły łzami . Viki prawie się opanowała , a Natalie poszła z Louis'em do toalety , bo źle się poczuła , gdy usłyszała to co przed chwilą sam usłyszałem . Usłyszałem otwieranie drzwi od sali Domi . Miałem cichą nadzieję , że przejdzie przez nie z uśmiechem na twarzy i krzyknie
,,Dałeś się nabrać ciołku'' , podbiegnie do mnie i pocałuje , jak za dawnych lat . Gdy się odwróciłem , zobaczyłem łóżko Dominiki , a na nim samą Dominikę . Pielęgniarki gdzieś ją przenosiły .
-Gdzie ją wieziecie ?? - zapytał Liam .
-Do kostnicy .
Zamarłem . Czyli , to nie głupi żart , ani sen . Z kamienną twarzą opuściłem szpital . Wsiadłem do mojego auta i z piskiem opon wróciłem do domu . Zamknąłem z hukiem swoje drzwi od pokoju . Usiadłem na łóżku . Spojrzałem na swój telefon . Na ekranie blokady było zdjęcie , moje i Dominiki , jak ja całuję ją w policzek , a ta uśmiecha się . Wpisałem kod i wszedłem w galerię . Oglądałem wszystkie zdjęcia , moje z Dominiką , a nawet te z Maybel . Były najpierw dwie , później jedna (Maybel) , później znów jedna (Dominika) , a teraz zero . Zostałem sam , jak ten palec . Spojrzałem na zegarek . Już grubo po 1. . Jutro trzeba wstawać , mamy koncert , yupi !! Usłyszałem otwieranie drzwi . Wybiegłem z pokoju , z nową nadzieją , że cała paczka wróci . Tak , cała paczka , a w niej Dominika . Zszedłem po schodach . Nie . To tylko prawie cała paczka .
-Trzymasz się , stary ?? - zapytał przejęty Harry .
-Muszę , jutro mamy koncert - mruknąłem .
Rozeszliśmy się po pokojach . Umyłem się i ubrałem nowe bokserki . Położyłem się na łóżku i od razu zasnąłem .


Następnego dnia rano

GDy wstałem , była godzina 7:14 . Czas wstawać . ODwróciłem się w lewą stronę , chcąc zobaczyć , jeszcze śpiącą Dominikę , lecz jej nie ujrzałem . Drzwi od mojej toalety były uchylone .
-Domi ?? - spytałem niepewnie .
Nikt się nie odezwał . A no tak , przecież jej nie ma . Usłyszałem nawet głośne pukanie do drzwi frontowych . Nałożyłem dresowe , szare i bardzo luźno opinające moje biodra dresy i zszedłem po schodach , kierując się do drzwi . Przekręciłem zamek . Gdy je otworzyłem , ujrzałem moją mamę , a przed nią stała moja siedmio letnia córka .
-Tata !! - pisnęła Maybel i rzuciła się na mnie .
-Hej , kochanie , co wy tu robicie ?? - zapytałem .
-Witaj , Zayn .
-Hej , mamo .
Przytuliłem ją i zaprosiłem do środka .
-A gdzie mama ? - dopytywała Maybel , biegając po domu .
-Maaaaamoooooo !! - krzyczała .
Usłyszałem mruczenia i jęki wszystkich domowników . Po chwili ujrzałem prawie całą paczkę , w piżamach , a na ich twarzach .... coś w rodzaju zmęczenia i wkurwienia .
-Co się wam takiego stało ?? - dopytałem .
-Maybel skakała po łóżkach krzycząc na cały głos ,,mama'' - mruknął zaspany Harry .

Kilka minut później

-Może zjadłybyście śniadanie ?? - zapytała Karolina , moją matkę .
-Nie , ja podziękuję . A ty Zayn , coś się z tobą stało ?? Jesteś bez humoru - odparła moja rodzicielka.
-Nie ... znaczy nie wiem .... ymm , tak - spuściłem głowę .
-Chcesz mi o tym powiedzieć ??
-Muszę o tym powiedzieć , bo i tak wszyscy się dowiedzą . Ale Maybel musi iść do innego pokoju .

W salonie , kilka minut później

Dakota odprowadziła Maybel do pokoju . Po chwili siedzieliśmy w salonie . Była bardzo napięta i gęsta atmosfera .
-Zayn , miejmy to za sobą - powiedziała smutno Viki , trzymając na kolanach jej małego syna .
Westchnąłem .
-Więc w ostatnich dniach , było dużo nie porozumień . Może zacznę od początku . Któregoś dnia dowiedzieliśmy się , że Dominika potrzebuje dawcy ... serca .
-Przepraszam , że przerywam twoją wypowiedź , ale ... gdzie jest Dominika ??
-Zaraz do tego d-dojdę . A więc dawcą miałem być ja , miałem wymówkę , że jadę do was , ale późnej znalazła się jedna z naszych fanek , która była sierotą . Przyjechałem do was , a gdy wróciłem , Dominika płakała , bo zobaczyła mój list pożegnalny . Zapomniałem go zabrać . Dominika zasłabła , było coś z jej nowym sercem .
Opowiadałem , aż doszedłem do TEGO miejsca .
-Powiedziała , żebym ją pocałował jakby to miał być nasz ostatni pocałunek . Nie powiem wam szczegółów , ale gdy się od niej odsunąłem ... te pikadło zaczęło piszczeć , i pokazywać zwykłą , kreskę . Lekarz ją reanimował , ale Dominika była zbyt słaba .
Schowałem twarz w dłoniach .
-Mama umarła ?? - usłyszałem głos mojej córki .
Gdy się odwróciłem , zobaczyłem Maybel , a oczy miała zaszklone .
-Nie , kochanie , mama .... wyjechała , na ... pewien czas .... Pewnie wróci - podszedłem do niej .
-I tak bym się dowiedziała !! Mogliście mi powiedzieć , lub pokazać , że dzieje się coś z nią złego . Prawie jej nie widziałam !! Nienawidzę cię !! - krzyknęła i pobiegła na górę .
Złapałem się za włosy i pociągnąłem za końcówki .
-Jestem złym ojcem , idę się przejść - odparłem i wyszedłem z posiadłości .

1 komentarz: